Rollercoaster bez happy endu - podsumowanie sezonu 2015/2016 w wykonaniu Asseco Resovii Rzeszów
Kolejno odlicz! Pierwszy dołek, drugi dołek, trzeci...
Przyjęło się, że mistrza bić trzeba i tak też było w sezonie 2015/16. Asseco Resovia od samego początku rozgrywek, choć wygrywała, to nie miała łatwo. Swoje bardzo dobre występy przeplatała gorszymi, co chwilę zmieniając pozycję w ligowej tabeli. Początkowo przymykano oko na dyspozycję ówczesnych jeszcze mistrzów Polski, albowiem co sezon notowali kryzys, aby później zdeklasować rywali.
Sami zawodnicy na zawirowania dyspozycji chórem odpowiadali, że szczyt formy jeszcze przyjdzie. Przyszedł pierwszy, później drugi, a pod koniec lutego już było wiadome, że sezon nie będzie podobny do poprzednich. Problemy kolektywu Kowala nie miały swojego podłoża jedynie w kwestii fizycznej zawodników. Asseco Resovia straciła mentalność zwycięzców i mecze przegrywała w końcówkach.
Jednym z momentów potwierdzających tezę był przegrany Puchar Polski. Asseco Resovia, od lat nie mająca szczęścia w tych rozgrywkach, została sklasyfikowana na trzecim miejscu, ex aequo z Lotosem Treflem Gdańsk. Do Rzeszowa wróciła dzień wcześniej niż planowała.
Potem przyszedł mecz, który miał przesądzić o finałowym składzie mistrzostw Polski. W 16. kolejce PlusLigi Pasy podejmowały PGE Skrę Bełchatów. Co prawda rzeszowianie przegrali, ale i liga dopiero wtedy zaczęła nabierać największych rumieńców. Porażka wcale nie oznaczała zakończenia ich marzeń o obronie mistrzowskiego tytułu.
->>Oficjalnie: reprezentant Francji w Asseco Resovii Rzeszów!
-
Ahmed Pol Zgłoś komentarzsiatkarskej
-
jozef123 Zgłoś komentarzcała drużynę?
-
Wiesia K. Zgłoś komentarzindywidualnych umiejętnościach, a nie na grze zespołowej . Trener miotał się jak ... nawet określenie trudno znaleźć - szczur w labiryncie .A teraz wymieniają całą drużynę - po c o ? Wystarczyłoby wymienić trenera i założę się ,że graliby o wiele lepiej.