Ojciec go katował, musiał wyjechać z Polski. Dramatyczna historia Kozakiewicza
Robert Czykiel
- Zaraz po zawodach okazało się, że jest polityczny problem. Ambasador Rosji w Warszawie zgłosił się do Edwarda Gierka i powiedział, że obrażony został naród radziecki. Otworzyłem ze zdziwienia oczy i zapytałem: za "wała" chcą mi odebrać zwycięstwo? - opowiadał Kozakiewicz w "Gazecie Wyborczej".
Trzeba było szybko reagować. Polak zachował zimną krew i wpadł na pomysł genialny w swojej prostocie.
- Przyszło mi do głowy, żeby powiedzieć, że ja już tak mam. Jak biję rekord świata, to zawsze tak pokazuję do poprzeczki. Na szczęście się udało. Uwierzyli - wspomina.
Złoto zostało w rękach naszego tyczkarza, ale problemy dopiero miały się zacząć.
Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna/Gazeta Wyborcza/Super Express
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
-
yes Zgłoś komentarzEdwardzie. Przyjechali do Polski ramach późniejszej repatriacji, może z Solecznik (byłem w tej miejscowości ok. 1980).