"Ojciec" kulturystyki i pogromca lwów. Poznaj historię niemieckiego siłacza
O siłaczu z Niemiec po raz pierwszy zrobiło się głośno, gdy wyjechał do Wielkiej Brytanii w 1889 roku. Po kilkunastu miesiącach współpracy z Louisem Attilą, który poprawił jego sylwetkę i siłę, wystartował w show strongmanów Sampsona i Cyklopsa. Na deskach londyńskich teatrów proponowali 500 funtów dla każdego, kto się z nimi zmierzy i wygra.
Sandow bez problemu zgarnął całą pulę. Stał się sensacją. Kilka tygodni później pobił rekord świata, podnosząc z przysiadu ponad 120 kg. - Od głowy po stopy nie znajdziesz skazy na jego ciele. Jego rysy twarzy są klasyczne, jego głowa zgrabna i wyważona, wznosi się nad białą i naprężoną szyją. Ramiona ma ogromnie rozległe i na każdej kończynie - od rąk po łydkę - prężą się muskuły - pisała o nim jedna z gazet.
Tuż przed przeprowadzką do Nowego Jorku, Sandow występował m.in. przed przyszłym królem Wielkiej Brytanii Edwardem VII. Ten nie mógł się nadziwić, gdy patrzył na człowieka, który gołymi rękami podnosił ogromne ciężary.