Dzień wcześniej podnosił 140 kg na zawodach strongmanów. Został sparaliżowany

Krzysztof Gieszczyk
Krzysztof Gieszczyk

Pomoc internautów

Merritt "wrócił" do sportów siłowych. Na siłowni ma przygotowaną ławeczkę, która utrzymuje go w odpowiedniej pozycji, żeby nie spadł. Ma podpięte ręce do sztangi (jej ciężar regulowany jest za pomocą pasa) i tak ćwiczy. - Pomagają mi inni, muszę uważać, jednak to chociaż próbka tego, co robiłem - mówił były żołnierz.

Największym kłopotem Merritta było łóżko. Nie stać go było na kupno rozkładanego, które byłoby przystosowane do sparaliżowanego mężczyzny. Udało mu się dopiero po ponad dwóch latach, kiedy internauci wspomogli go wpłacając pieniądze. Ma zainstalowaną w domu także platformę do przewożenia po schodach i podnośnik nad łóżkiem przymocowany do sufitu. Wszystko zakupił z pieniędzy darczyńców.

Polub SportowyBar na Facebooku
news-journalonline.com, Facebook, YouTube
Zgłoś błąd
Komentarze (24)
  • Aleksander Kuker Zgłoś komentarz
    Ja na treningu uszkodziłem rdzeń, ale lżej od niego, co nie znaczy, że jest lekko.
    • tetrus Zgłoś komentarz
      Dlaczego nie umieszczono mojego komentarza...?
      • tetrus Zgłoś komentarz
        Niestety do czasu gdy jesteśmy zdrowi i sprawni -nie zdajemy sobie sprawy z tego jak jesteśmy szczęśliwi. Często wydaje nam się,że wypadki dotyczą wszystkich tylko nie nas. Nie szanujemy
        Czytaj całość
        swojego zdrowia-życia bo wydaje nam się,że jesteśmy "Panami Świata".Nikt od nas lepiej nie jeździ autem,motorem czy lepiej skacze do wody. Ludzie-szanujcie wasze życie !!! PS. w artykule jest sporo nieścisłości-m.in.to,że bohater nie jest wyjątkiem-wielu osobom po podobnych urazach udaje się żyć aktywnie choć na wózku.No i nie przesadzajmy co do ceny łóżka-koszt nowego to ok.7-9 tys.zł-używane ok.1500zł. Znacznie droższa jest winda schodowa.
        • yes Zgłoś komentarz
          Charlie został sparaliżowany z przyczyn niezależnych od ciężarów, które podnosił i przenosił. "Nie zauważył, że ich łódź znajdowała się nad wyjątkowo płytkim fragmentem
          Czytaj całość
          zatoki, gdzie do dna było ok. 120 cm głębokości" - nie pierwszy i nie ostatni. Pół roku temu skoczył znany mi młodzian z pomostu do rzeki - połamał kręgosłup i nie żyje.
          • Grzegorz Antkowiak Zgłoś komentarz
            Druga strona istnieje, lecz niestety nie jest tam tak fajnie, jak by mogło się wydawać.
            • tomash148 Zgłoś komentarz
              Ja pitole, jakie to życie jest kruche. W jednej chwili jesteś sprawnym, silnym facetem, a za kilka sekund warzywem. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak musi się czuć człowiek po takim
              Czytaj całość
              wypadku, kiedy dowiaduje się, że już nigdy nawet ręki nie podniesie samodzielnie, a przecież może się to zdarzyć każdemu i każdej chwili...