Grigorij Łaguta nie spoczywa na laurach. "Muszę pracować nad sprzętem"

Michał Wachowski
Michał Wachowski
Rosjanin stanął na najwyższym stopniu podium, ale nie dotarłby nawet do półfinału, gdyby nie nietypowy sposób rozgrywania zawodów. Żużlowiec KS Toruń uzbierał w pierwszych pięciu wyścigach siedem punktów i uplasował się na odległej dziesiątej pozycji. Wygrał jednak półfinał, pokonując na ostatnim łuku Emila Sajfutdinowa, a w finale okazał się szybszy od Piotra Pawlickiego i Grega Hancocka i Martina Vaculika.
- Pierwsze starty zupełnie mi nie wychodziły i nie mogłem się dopasować. Muszę podziękować moim mechanikom, bo wykonali kawał ciężkiej pracy. Namęczyłem się, by przejść przez pierwszą fazę zawodów i przecież dopiero z dziesiątego miejsca pojechałem w półfinale - przyznał po zawodach Grigorij Łaguta. Pytany o walkę w dwóch decydujących biegach, powiedział: - Nie było łatwo pokonać Emila (Sajfutdinowa), bo jechał na dobrą sprawę u siebie, ale zaryzykowałem tym atakiem przy bandzie i fajnie się to udało. W finale też nie było łatwo. Greg Hancock jest przecież bardzo szybki, a Piotrek Pawlicki to leszczyński wychowanek i zawsze trudno jest z takim wygrać. Znalazłem dobre przełożenia na ostatnie wyścigi i to zadecydowało.

Łaguta, który ma obecnie drugą średnią biegopunktową w zespole KS Toruń, nie zamierza w żadnym wypadku spocząć na laurach. Kluczowe będą dla niego play-offy PGE Ekstraligi. - Jak widać po mojej jeździe w SEC i innych indywidualnych zawodach, jest jeszcze co poprawiać. Trzeba szukać w sprzęcie i nad nim pracować, zwłaszcza że zespół z Torunia pojedzie w tym roku w play-offach. Może pojedziemy właśnie z Unią Leszno, a jeśli nie to inną wymagającą drużyną. To się dopiero okaże - skwitował Grigorij Łaguta.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Czy KS Toruń podjął dobrą decyzję, kontraktując Łagutę?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×