Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Kibiców specjalnie nie trzeba zapraszać na niedzielny mecz Arged Malesa TŻ Ostrovia z Unią Tarnów. Szykuje się chyba świetne widowisko?
Grzegorz Walasek: Wszystkie dotychczasowe mecze na naszym torze były ciekawe. To jest kolejne ważne spotkanie, bo jedziemy u siebie. Potrzebujemy jeszcze trochę punktów. Poza tym jest to przeciwnik, z którym rywalizujemy o miejsce w play-off. Każda wygrana z Unią Tarnów da nam trzy punkty. Liczymy, że tak się stanie.
[b]
Każdy mecz był ważny, ale ten może być najważniejszy. To może być taki stempel na fazie play-off dla beniaminka?[/b]
Zbliża się końcówka sezonu zasadniczego. Zostały nam trzy mecze, w tym dwa u siebie. Na swoim torze pojedziemy z drużynami, z którymi albo wygraliśmy na wyjeździe albo byliśmy tego bardzo blisko. Te dwa mecze u siebie koniecznie trzeba wygrać. To powinno nam dać play-offy. Zostaje nam jeszcze wyjazd do Gniezna. Poza Tarnowem, nie udało nam się na obcym torze nigdzie wygrać.
ZOBACZ WIDEO: Tor cały czas zaskakuje Miesiąca i kolegów. Zobacz skrót meczu Speed Car Motor Lublin - Stelmet Falubaz Zielona Góra
Ale pewnie plan minimum na mecz w Gnieźnie będzie walka o bonus, wszak ze swojego toru wywozicie 22 punkty przewagi?
To jest jednak już inna drużyna Car Gwarant Start Gniezno niż wtedy, kiedy na początku sezonu jechała w Ostrowie. Najważniejsze, żebyśmy wygrali najbliższy mecz u siebie w niedzielę. Później będziemy martwić się, co dalej. Na własnym torze jesteśmy niepokonani. Chcemy to podtrzymać i zwyciężyć także w niedzielę.
Spogląda pan w tabelę i liczy pan te punkty potrzebne do zajęcia miejsca gwarantującego udział w play-offach?
Wiadomo, że jak się ogląda mecze w telewizji, to też jest okazja usiąść, spojrzeć w tabelę i policzyć, ile jeszcze trzeba wygrać, by byś spokojnym miejsca w czwórce. Matematyka jest prosta. Mecze u siebie trzeba wygrywać. Jak się przegra u siebie, to można zapomnieć o czołowym miejscu.
Póki co, pana drużyna ma los w swoich rękach i nie musicie oglądać się na wyniki rywali...
Dokładnie. Wiemy, co mamy zrobić, ile punktów zdobyć, by nie musieć tego tak skrupulatnie liczyć i oglądać się na to, co zrobią rywale.
Wspomniał pan, że Car Gwarant Start Gniezno jest innym zespołem niż na początku sezonu. Unia Tarnów chyba też, wszak po kontuzji wraca Artur Mroczka, który miał bardzo udany start sezonu. Powrót Mroczki może być dużym wzmocnieniem tarnowian?
Nie wiem, w jakiej formie jest Artur Mroczka, bo nie widziałem go po powrocie na tor. Przed kontuzją jeździł bardzo dobrze. Jeśli czuje się na tyle dobrze, żeby już wrócić do ścigania, to na pewno będzie wzmocnieniem Unii Tarnów.
W ostatnim czasie nie wychodziły wam końcówki meczów na własnym torze. To był przypadek? Pytam w kontekście tego, że Unia Tarnów ma najlepszą parę Nice 1.LŻ Ljung - Kułakow, która rozstrzygała już kilka meczów w ostatnich wyścigach. Warto chyba mieć mecz wygrany przed 15 wyścigiem?
Tu nie ma reguły na to, że tak nam się ułożyły ostatnie mecze na swoim torze. Wpływ na to ma wiele czynników. Jeździmy przy różnej pogodzie. Motocykle też reagują tak, a nie inaczej. Wydaje mi się, że był to przypadek akurat w meczu ze Zdunek Wybrzeżem Gdańsk, że pogubiliśmy się w końcówce. Na pięć startów, jedna pomyłka nie jest chyba tragedią. Musimy być silną i wyrównaną drużyną. To będzie klucz do wygrania.
Ewentualny powrót na tor Tomasza Gapińskiego będzie wzmocnieniem nie tylko pod względem punktowym, ale i mentalnym?
Tak. Tomek był liderem. Czekamy na jego powrót. Trening, treningiem, ale warunki bojowe w trakcie meczu to jest coś innego. Jeżeli z tym jego obojczykiem będzie wszystko w porządku i on będzie czuł się dobrze, to na pewno na niego czekamy, bo jest nam potrzebny.
Zadowolony jest pan z tego sezonu w barwach ostrowskiej drużyny?
Tak. Podoba mi się organizacja treningów, lubię ostrowski tor. Podobają mi się obiekty o takiej geometrii. Na tę chwilę jest wszystko w porządku.
Zobacz także: Długi poby w Nice 1.LŻ dobije Get Well Toruń
Zobacz także: Mroczka wraca do jazdy w lidze