EBL. Anwil - Arka. Florence wybity z rytmu, mistrz walczy do upadłego. "Włocławek mekką polskiej koszykówki"
Krzyczący Robert Upshaw
Hala Mistrzów ucichła na moment w połowie pierwszej kwarty, gdy na parkiet upadł potężny środkowy Arki Robert Upshaw. Amerykanin złapał się za nogę i aż krzyknął z bólu. Momentalnie na pomoc ruszyli mu zawodnicy, fizjoterapeuta Arki i lekarze. Cały upadek wyglądał fatalnie. W pierwszej chwili wydawało się, że koszykarz doznał złamania, ale na szczęście obyło się na strachu. Upshaw wstał i z pomocą kolegów udał się na ławkę rezerwowych. Wstępne diagnozy mówią o skręceniu stawu skokowego. Jego brak będzie dużą stratą Arki.
- Przykra sprawa. Nikomu, nawet największemu wrogowi, nie życzę kontuzji. Nie wolno cieszyć się z czyjegoś nieszczęścia. Podbiegłem do niego i zapytałem, czy chodzi o kolano. Odpowiedział, że problem dotyczy stawu skokowego. My przeżywaliśmy podobną sytuację kilka tygodni temu, gdy z gry wypadł Josip Sobin. Na pewno to dla Arki spora strata, ale wątpię, żeby spuścili głowy - mówi Kamil Łączyński, rozgrywający Anwilu.
-
SlavicPride Zgłoś komentarzpomoże fakt, że decydujący mecz będą mieli i siebie...
-
Asphodell Zgłoś komentarzKto nie awansuje, będzie ciężkim przeciwnikiem i będzie się trzeba dobrze przygotować.
-
Lubuszanin. Zgłoś komentarzTa druzyna ma jaja,Nie to co moj Stelmet.Kibicuje Anwilowi.Trzeba byc obiektywnym a nie zapatrzonym tylko w swoj czubek nosa.
-
Nie chcę islamskich imigrantów w Polsce Zgłoś komentarzLepiej będzie jak Arka wygra, bo bedzie łatwiejszym przeciwnikiem w finale dla Torunia. Pokryje się dwóch zawodników i nie istnieje.