Walki przyjaciół w MMA: Chalidow i Materla nie są pierwszymi

Michał Fabian
Michał Fabian


Andrei Arlovski - Travis Browne (UFC 187, Las Vegas, 23.05.2015)

Białoruski fighter, mimo 36 lat na karku, przeżywa wielki renesans formy. Odprawia z kwitkiem rywala za rywalem, jest coraz bliżej walki o mistrzostwo wagi ciężkiej UFC.

Przedostatnią przeszkodą na jego drodze był Travis Browne (na zdjęciu). To był pojedynek, którego obaj bardzo chcieli uniknąć. Przyjaźnią się, kiedyś wspólnie trenowali. Jednak Dana White postawił na swoim.

Arlovski pod koniec I rundy znokautował brutalnie kolegę. Później miał z tego powodu wyrzuty sumienia. Zaraz po walce podszedł do Browne'a. Powiedział mu: "Słuchaj, Travis, bracie. Przepraszam cię, że skopałem ci tyłek". Przegrany odparł: "Nigdy kur** nie mów, że ci przykro. Rozumiesz? Kocham cię, człowieku. A teraz lepiej idź po ten pas (mistrzowski wagi ciężkiej - przyp. red.), słyszysz? To twoja robota.

Nie przekonał zwycięzcy: - Nie jestem 20-latkiem czy 25-latkiem, który pier***i przyjaźń. Z doświadczeniem, które nabywasz, masz inne priorytety w życiu. Dla mnie obecnie przyjaźń jest ważniejsza niż bycie na szczycie - mówił Arlovski.

Minęło kilka dni po gali i Białorusin nadal czuł się z tym źle. Podczas jednego z wywiadów miał łzy w oczach. - Oczywiście to fajne zwycięstwo, ale w środku czuję się z tym źle. Czuję się tak, jakbym uderzył matkę, ojca albo brata. Zwycięstwo to zwycięstwo, jestem zadowolony, że zarobiłem trochę pieniędzy. Jednak mam nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz, gdy walczyłem z przyjacielem - stwierdził Białorusin.

Polub Sporty Walki na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)