Cztery wielkie boje Niemiec z Argentyną: Nieudany pościg, kontrowersyjny karny, pogrom w Kapsztadzie

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz
Po faulu na Juergenie Klinsmannie sędzia pokazał pierwszą w historii finału MŚ czerwoną kartkę

Finał MŚ 1990:

W 1990 roku półfinały rozstrzygały się w serii rzutów karnych. Niemcy w Turynie zachowali więcej zimnej krwi od Anglików (1:1, k. 4:3), natomiast Argentyńczycy w Neapolu wyeliminowali ku rozpaczy miejscowych kibiców gospodarzy (1:1, k. 4:3). Podopieczni Bilardo już we wcześniejszej rundzie musieli walczyć o awans w serii jedenastek (0:0, k. 3:2 z Jugosławią), a na inaugurację turnieju sensacyjnie ulegli Kamerunowi (0:1).

Nasi zachodni sąsiedzi, których nadal prowadził Franz Beckenbauer, tym razem prezentowali się lepiej. Fazę grupową wygrali w cuglach, a następnie w dosyć bezpieczny dla siebie sposób okazali się lepsi od Holandii i Czechosłowacji i w efekcie do finału przystąpili z pozycji faworyta. Co ciekawe, od pierwszego gwizdka wystąpiło tylko po trzech piłkarzy z każdej drużyny, którzy rywalizowali w podstawowych składach w finale sprzed czterech lat.

Spotkanie w Wiecznym Mieście mocno rozczarowało, będąc jednym z najsłabszych i najmniej widowiskowych finałów w historii mundialu. Drużyna Bilardo wyłącznie się broniła (oddała ledwie jeden strzał na bramkę), a Niemcy wprawdzie atakowali, ale długo bili tylko głową w mur. Główną rolę na Stadio Olimpico odegrał... sędzia Edgardo Codesal, którego decyzje były jeszcze długo komentowane.
Meksykanin nie podyktował rzutów karnych za ewidentne - jak się wydaje - faule na Klausie Augenthalerze i Gabrielu Calderonie, natomiast w 65. minucie pokazał czerwoną kartkę (pierwszą w historii finałów MŚ!) Pedro Monzonowi, który ostro zaatakował Juergena Klinsmanna. Czy jednak było to przewinienie na "czerwień", trudno wyrokować. Argentyńczycy ostatecznie kończyli mecz, w którym popełnili aż 25 przewinień, w dziewiątkę.

W końcówce meczu arbiter podjął niezwykle kontrowersyjną decyzję, uznając, że Roberto Sensini faulował w polu karnym Voellera. Przewinienia raczej nie było, ale Andreas Brehme wykorzystał jedenastkę i Niemcy wygrali w pełni zasłużenie. - Wielka szkoda, że Argentyna w ogóle nie grała i zepsuła całe widowisko. To nie był dobry mecz, ponieważ tylko jedna drużyna chciała wygranej - skomentował Beckenbauer. Bilardo bronił się absencją zawieszonych za kartki gwiazd (w tym Claudio Caniggii). - Bez czterech czy pięciu podstawowych graczy gra się trudno - wyznał.

Niemcy - Argentyna 1:0 (0:0)
1:0 - Brehme (k.) 85'

Składy:

Niemcy: Illgner - Augenthaler, Buchwald, Koehler, Berthold (73' Reuter), Brehme, Haessler, Matthaues, Littbarski, Voeller, Klinsmann.

Argentyna: Goycoechea - Simon, Serrizuela, Ruggeri (46' Monzon) Lorenzo, Basualdo, Burruchaga (53' Calderon), Troglio, Sensini, Maradona, Dezotti.

Czerwone kartki: Monzon /65'/ Dezotti /87' za drugą żółtą/ (obaj Argentyna).

Który zespół zostanie mistrzem świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (4)