Śląsku, możesz! Idź śladem Wisły, Widzewa i Górnika (wideo)

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Na drugi, a w zasadzie pierwszy zakończony pełnym sukcesem comeback polskiej drużyny w europejskich pucharach musieliśmy czekać 45 lat. 

W sezonie 1999/2000 Widzew Łódź, który zastępował Wisłę Kraków w eliminacjach Ligi Mistrzów - Biała Gwiazda została wykluczona na rok z rozgrywek UEFA za incydent w czasie meczu Pucharu UEFA z AC Parma w poprzednim sezonie, kiedy nożem rzuconym z trybuny w głowę został trafiony Dino Baggio - w II rundzie eliminacji wylosował Liteks Łowecz.

W pierwszym meczu w Bułgarii Widzew w 82. minucie przegrywał już 0:3 między innymi po dwóch golach Swetosława Todorowa, który później z powodzeniem grał w angielskiej Premier League. W 89. minucie Artur Wichniarek zdobył gola z rzutu karnego, ale jeszcze przed końcowym gwizdkiem łodzianie prowadzeni wtedy przez Grzegorza Latę, dali sobie wbić bramkę na 1:4.

W rewanżu w Łodzi widzewiakom udało się odrobić stratę po golach Dariusza Gęsiora, Radosława Michalskiego i dwóch trafieniach Wichniarka. Dogrywka, którą Widzew kończył w "10" po czerwonej kartce dla Daniela Bogusza, nie przyniosła rozstrzygnięcia i dopiero konkurs rzutów karnych wyłonił zwycięzcę dwumeczu, czyli Widzew.

Stojący wówczas między słupkami Widzewa Sławomir Olszewski nie obronił ani jednej "11", ale dwa pudła Bułgarów i decydujące trafienie Macieja Terleckiego wystarczyły, by łodzianie awansowali do kolejnej fazy.
Stanislav Levy: Nie mamy nic do stracenia

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)