Na Dolny Śląsk wracają derby! Zagłębie zmierzy się ze Śląskiem

Artur Długosz
Artur Długosz

Po dwóch stronach barykady

Lubina i Wrocławia nie dzieli wiele kilometrów. Nic więc dziwnego w tym, że są zawodnicy, którzy na swoim koncie mają występy zarówno w jednym, jak i drugim klubie. Poza tym, to w Lubinie od lat prężnie działa Akademia, która kształci piłkarzy. Także tych z Wrocławia.

- Zagłębie ma fajną Akademię. Pracują dobrze od wielu lat. Nie dziwię się, że chłopcy z całego Dolnego Śląska tam trafiali. Dla mnie to żaden problem. Jest nieważne kto gdzie grał w juniorach, tylko kto gdzie gra dziś i jaki poziom prezentuje - mówi Tadeusz Pawłowski.

Piłkarsko klub z Lubina ukształtował chociażby Krzysztofa Danielewicza, wrocławianina, aktualnie pomocnika WKS-u. - Trafiłem tam z prostych powodów. Dostałem propozycję z Lubina. Zagłębie było wtedy zdeterminowane, żeby mnie ściągnąć. Tak nie było ze strony Śląska. Jak już się zameldowałem w Lubinie, podpisałem kontrakt, wtedy dopiero ktoś ze Śląska się do mnie odezwał. Niestety, już tego nie mogliśmy odkręcić - wyjaśnia piłkarz w rozmowie z WP SportoweFakty.

Z aktualnej kadry WKS-u w Lubinie grali także Paweł Zieliński oraz Krzysztof Ostrowski.

Derby Dolnego Śląska kreują bohaterów, ale niektórzy muszą przełknąć gorzki smak porażki. 

Derby KGHM Zagłębia Lubin ze Śląskiem Wrocław zakończą się:

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)