Pogarda zamiast uznania - 10 najbardziej niedocenianych piłkarzy Lotto Ekstraklasy
2. Rafał Boguski (Wisła Kraków)
Nie ma przypadku w tym, że z jego usług korzystali wszyscy kolejni trenerzy Wisły Kraków, ale ciężka praca, którą wykonywał dla zespołu, przechodziła niezauważona. Z kolei gdy Białej Gwieździe nie szło, dla kibiców stawał się kozłem ofiarnym i nie raz jego grę kwitowano porcją gwizdów. Cichy, nieco wycofany, sprawiający wrażenie nieśmiałego piłkarz był łatwym celem dla kibiców, ale też dla części dziennikarzy.
Tymczasem Boguski nie tylko od lat gra na wysokim ligowym poziomie, ale też z wiekiem daje drużynie jeszcze więcej. Poprzedni sezon, w którym strzelił 9 goli i zaliczył 7 asyst, był najlepszym w jego karierze, a w bieżącej kampanii może pobić ten rekord, bo już teraz ma na koncie 9 trafień i 5 asyst.
Jesienią błysnął, kompletując hat-tricki w dwóch kolejnych domowych meczach Wisły, a w spotkaniu 23. kolejki z Jagiellonią Białystok (3:1), zdobył się na niespotykany gest. Po strzale Pawła Brożka piłka zmierzała do pustej bramki, Boguski mógł ją wbić do siatki, ale zamiast tego tylko "odprowadził" ją za linię bramkową, by gol został zaliczony Brożkowi.
- Mogłem dotknąć piłkę po strzale Pawła, ale widziałem, że jestem sam, a piłka zmierzała do bramki. Paweł goni trenera Kmiecika, więc jej nie dotknąłem - wyjaśnił Boguski.