Pogrom Litwinów, pocałunek śmierci - tak Jagiellonia grała w el. LE
Kompromitacja żegna Probierza
Meczem z Arisem żółto-czerwoni zaczęli fantastyczny sezon, w którym zdobyli Superpuchar Polski, a w lidze długo liczyli się w walce o mistrzostwo. Finisz na czwartej pozycji dał kolejną przepustkę do rozgrywek kontynentalnych. Tym razem kwalifikacje Ligi Europy trzeba było jednak zaczynać już od pierwszej rundy, gdzie białostoczanom wylosowano kazachski Irtysz Pawłodar.
Myśl o dalekim wyjeździe przyjęto nie najlepiej. Ale możliwości potknięcia już na tym etapie oczywiście nikt w Polsce nie brał nawet pod uwagę. W przekonaniu pewnego awansu fanów utwierdziło pierwsze spotkanie. Jaga od pierwszego gwizdka ostrzeliwała niemiłosiernie Kazachów. Brakowało tylko celności. Irtysz początkowo starał się jeszcze postawić. Jednak już po pół godzinie gry jeden z ich obrońców obejrzał czerwoną kartkę i goście ograniczyli się tylko do przerywania ataków. Duma Podlasia długo nie mogła sforsować "autobusu" na trzydziestym metrze od bramki rywali. Udało się dopiero na kilka minut przed końcem. Alexis Norambuena i Tomasz Frankowski rozklepali obronę przyjezdnych i wydawało się, że najgorsze już za nimi.
Fani Jagi byli już myślami w kolejnej rundzie. Pierwsza akcja rewanżu, po której Ermin Seratlić trafił w słupek, uśpiła ich jeszcze bardziej. Co najgorsze, z piłkarzami Jagiellonii włącznie... Gospodarze z każdą chwilą rozkręcali się coraz bardziej, a Jaga w dusznym powietrzu Pawłodaru szybko traciła siły. Końcówka pierwszej połowy przyniosła dwa mocne ciosy w postaci bramek gospodarzy. To był nokaut, po którym Jagiellonia już nie powstała. Chociaż w drugiej części miała kilka wybornych szans na odwrócenie losów awansu. Marnowała je jednak na potęgę (prym w tym wiódł Dawid Plizga) i koniec końców powiększyła grono polskich klubów, które się skompromitowały.
Kompromitacja w Kazachstanie przyniosła za sobą odejście z Białegostoku Michała Probierza i cięższe czasy dla kibiców Jagi. Trzy kolejne lata były bardzo średnim okresem. Czesław Michniewicz, Tomasz Hajto, Piotr Stokowiec - żaden z tych trenerów nawet nie zbliżył się do osiągnięć poprzednika.
ZOBACZ WIDEO Poznaj Marcina Żarneckiego, który podbił serca Chorwatów. Polskiego bohatera odwieźliśmy do domu-
Legionista71 Zgłoś komentarzPisarzyna tego artykułu napisał 7 razy duma Podlasia zaraz zwymiotuje
-
Maikel_RRR Zgłoś komentarzA ostatnio prowadziłem taką rozmowę z geniuszem z Jagiellonii na innym portalu, który stwierdził, że Jagiellonia to jedyny klub, który godnie reprezentuje Polskę w pucharach ; DDD