PKO Ekstraklasa. Boruc, Kapustka i inni - wielkie powroty do polskiej ligi. Dawno nie było takiego lata

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Maciej Wilusz i prezes Rakowa Wojciech Cygan / fot. Raków Częstochowa

Maciej Wilusz (Raków Częstochowa)

W Jekaterynburgu Kucharczyk występował wspólnie z Rafałem Augustyniakiem i Maciejem Wiluszem - dziś w Urału jest tylko ten pierwszy, ponieważ Wilusz również wrócił do kraju. Czterokrotny reprezentant Polski ma zastąpić w Rakowie Częstochowa Jarosława Jacha, którego wypożyczenie z Crystal Palace dobiegło końca.

Wilusza nie było w Polsce nieco dłużej niż Kucharczyka, bo wyjechał z kraju już przed sezonem 2017/18 i spędził w Rosji trzy ostatnie lata, Najpierw był związany z FK Rostów, a w styczniu przeniósł się do Urału. W sezonie 2018/19 długo leczył poważną kontuzję.

W Polsce występował w GKS-ie Bełchatów, Lechu Poznań i Koronie Kielce. Triumfy święcił przy Bułgarskiej 17. W 2015 roku sięgnął z Kolejorzem po mistrzostwo Polski, a dwa lata później na jego szyi zawisł brąz.

Maciej Wilusz w Ekstraklasie:
80 występów
0 bramek
2 asysty
1 mistrzostwo Polski (2015)
1 brązowy medal mistrzostw Polski (2017)

Czy Artur Boruc będzie gwiazdą PKO Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (4)
  • Robertus Kolakowski Zgłoś komentarz
    Boruc to jest znaczacy powrot. A Legia, to klub na emryture. Wszystko sie zgadza.
    • zbych22 Zgłoś komentarz
      Kmita z optymizmem jak zwykle przesadza bo tak w mediach trzeba. Chyba Ekstraklasa dała mu takie gwarancje,że będzie ciekawsza.Na ile będzie ciekawsza to pokazał mecz Legii w PE z
      Czytaj całość
      Wszołkiem i Borucem w składzie. Kmita! Rozbuchane pozytywne myślenie zabija instynkt samozachowawczy,a z atawizmami ciężko wygrać.
      • tomas68 Zgłoś komentarz
        Kwarantanny wywiały tych pseudo trampkarzy.
        • Artur Janiszewski Zgłoś komentarz
          No zajebiście - wraca przepłacony szrot, zwykle po 30-stce, który (poza Borucem) nic za granicą w poważnych ligach nie osiągnął. Jest się z czego cieszyć.