Polskie legendy, Narcisse i Vori. Gwiazdy piłki ręcznej zeszły ze sceny
Dominik Klein (HBC Nantes, Niemcy)
Pod dachem Sparkassen Areny w Kilonii wisi ledwie kilka koszulek z zastrzeżonymi numerami. Trykot Thierry'ego Omeyera, Magnusa Wislandera czy Stefana Lövgrena. I Dominika Kleina. Gdy latem 2016 roku THW zorganizowało mu pożegnalny mecz, 10 tys. biletów wyprzedało się w piorunującym tempie, zjechały się największe gwiazdy niemieckiej (i nie tylko) piłki ręcznej.
Symbol Zebr z Kilonii, jeden z najbardziej utytułowanych lewoskrzydłowych XXI wieku. 8-krotny (!) mistrz Niemiec, członek najlepszej drużyny w historii THW. Trzy razy triumfował w Lidze Mistrzów, w 2007 roku zdobył złoto MŚ. W jego karierze zabrakło tylko medalu olimpijskiego. Z Kilonii odszedł w 2016 roku, po 10 latach gry, nękany kontuzjami. Wybrał ofertę rosnącego w siłę Nantes i wrócił na dawny pułap. Koniec kariery zapowiedział stosunkowo niedawno, jako 35-latek spokojnie dostałby przynajmniej roczną umowę w klubie, ale wybrał życie rodzinne. U zmierzchu przygody z Nantes zagrał o czwarty tytuł w Lidze Mistrzów.