Raul Lozano zrobił swoje - podsumowanie sezonu 2015/2016 w wykonaniu Cerrad Czarnych Radom

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski

Kapitalna seria w pierwszej części rozgrywek

Lozano szybko poukładał klocki, wprowadzając, swoim zwyczajem, wysoką dyscyplinę oraz etos ciężkiej pracy. Dokładne przygotowania błyskawicznie znalazły rezultaty. O ile w przedsezonowych sparingach Czarni nie prezentowali się może rewelacyjnie, to rozgrywki rozpoczęli z bardzo wysokiego "C".

Siłę pokazali już w pierwszym meczu sezonu, gdy po pięciosetowej batalii ulegli naszpikowanej gwiazdami ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Następnie odnieśli siedem zwycięstw z rzędu z niżej notowanymi rywalami, tracąc przy tym tylko cztery sety. Wielokrotnie statuetki MVP odbierali Żaliński i Szalpuk, stanowiący siłę ofensywną drużyny. O tym drugim już wcześniej było wiadomo, że jest ogromnym talentem, ale wydaje się, iż przy boku Lozano w pełni rozwinął swoje umiejętności. Pierwszy z przyjmujących przeżywał natomiast "drugą młodość". Nic więc dziwnego, że wysoka forma skrzydłowych nie umknęła uwadze Stephane'a Antigi, który powołał obu do ścisłej kadry na turniej kwalifikacyjny do igrzysk olimpijskich.

Radomianie notowali kapitalną serię i zasłużenie objęli pozycję lidera tabeli. - Prawdziwą weryfikacją formy tych zawodników będzie mecz z mistrzem Polski z Rzeszowa - powtarzali eksperci. Spotkanie z Asseco Resovią było siatkarską ucztą - w wypełnionej po brzegi hali Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji kibice obejrzeli stojące na wysokim poziomie widowisko, zakończone po pięciu partiach.

- Nie popadamy w hurraoptymizm, dalej robimy swoje - powtarzali po tym zwycięstwie zawodnicy Czarnych. Następnie w stosunku 1:3 przegrali w Gdańsku i przed własną publicznością z PGE Skrą Bełchatów. Po turnieju w Berlinie radomian dopadły problemy kadrowe, czego efektem były porażki w Jastrzębiu oraz u siebie z Cuprum Lubin. Spadli kilka pozycji w tabeli. Dalej prezentowali jednak solidny poziom. Nadzieję w serca kibiców wlało zwycięstwo 3:1 z Lotosem Treflem, przedłużające szansę na miejsce w pierwszej "czwórce". Czkawką odbiły się jednak zgubione punkty w Olsztynie i z BBTS-em. Ostatecznie Czarni zapewnili sobie walkę o piątą lokatę. W rywalizacji z Cuprum nie mieli zbyt wiele do powiedzenia, przegrywając 0:3 i 2:3.

Polub Siatkówkę na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Łukasz Szulowski Zgłoś komentarz
    Wkradł się chyba błąd :) Co jak co ale Plina 345 bloków nie mógł mieć :)