Niemal wszyscy podopieczni Johna Sperawa wznieśli się na wyżyny swoich możliwości aby odnieść niezbędne do pozostania w turnieju zwycięstwo za trzy punkty nad faworyzowaną ekipą Canarinhos. Do grupy liderów zespołu z pewnością należy Erik Shoji.
Amerykański libero rzadko jest wymieniany w gronie najlepszych, a jeszcze rzadziej typowany na lidera na swojej pozycji. Trzeba mu jednak oddać, że podczas meczu z Brazylijczykami zrobił kawał dobrej roboty w defensywie. Szczególne pochwały należą się za grę w obronie.