Jest piękna i silna jak tur. Polska strongwoman jedzie na mistrzostwa do USA
Organizatorzy nie przewidzieli bowiem żadnych nagród finansowych dla najlepszych zawodniczek mistrzostw świata strongwoman.
- Niestety nie ma szałowych nagród. U mężczyzn zawodnik z kategorii open, który jest najlepszy, uzyskuje awans do profesjonalnych zawodów, gdzie walczy o pieniądze rzędu kilkunastu tysięcy dolarów. W minionym roku Mateusz Kieliszkowski walczył właśnie z profesjonalistami, dźwigał niewyobrażalne ciężary i zajął trzecie miejsce. W tym roku również będę mu kibicować spod sceny - zdradziła Polka.
Wyjazd na takie zawody nie jest tani. Talarczyk potrzebowała około ośmiu tysięcy złotych na samolot, hotel, wpisowe, wyżywienie i sprzęt sportowy. Pieniędzy szukała, m.in. poprzez akcje prowadzone na portalach społecznościowych. Jej misja zakończyła się sukcesem.
- Jestem zdecydowana w swoich postanowieniach, więc stanęłam na głowie i poprosiłam o pomoc ludzi wokół mnie. Po raz kolejny wsparł mnie burmistrz miasta i gminy Bogatynia Andrzej Grzmielewicz oraz firma z materiałami budowlanymi Poromer. Poza tym pomogli mi prywatni darczyńcy, znajomi i nieznajomi ludzie, którym serdecznie dziękuję - powiedziała nam 25-latka.
Trzeba dodać, że przed rokiem na Arnold Sports Festival Talarczyk startowała również w mistrzostwach Mas Wrestlingu (zawody w przeciąganiu drewnianej pałki) i zdobyła złoty medal. Dlaczego odpuściła sobie tę konkurencję w 2016 roku?