Prawnik, detektyw, strażak. Zobacz, co piłkarskie gwiazdy robią po zakończeniu kariery
Mark Ward
Wychowanek Evertonu występował w kilku innych znanych klubach. Najwięcej czasu spędził w West Ham United, ale był też zawodnikiem Manchesteru City, Birmingham City czy wspomnianego Evertonu. Ostatnie lata kariery to gra w niższych ligach i próba przebicia się w trenerskim fachu.
Mark Ward nie został jednak cenionym szkoleniowcem. Na życie próbował zarabiać m.in. poprzez wynajmowanie swoich nieruchomości. To wpędziło go w wielkie tarapaty. Angielski pomocnik trafił do więzienia.
- Policja znalazła w jednym z domów cztery kilogramy kokainy. Nie mogłem powiedzieć im, do kogo należały narkotyki, bo musiałem chronić rodzinę. Winę wziąłem na siebie. Dostałem osiem lat więzienia, a odsiedziałem cztery. Pierwszy rok był przerażający. Ludzie popełniali samobójstwa, było dużo przemocy. Pamiętam jednak swój pierwszy poranek. Pozostali więźniowie przynieśli mi piankę do golenia, kawę, herbatę - wspomina Ward.
53-letni piłkarz postanowił się odwdzięczyć. Za kratami organizował zajęcia sportowe, stworzył siłownię, a także napisał książkę. Po wyjściu na wolność nadal szuka stałego zajęcia. Kilka razy w sezonie pełni rolę ambasadora w West Ham. Działa także w organizacji Xpro, która pomaga piłkarzom po przejściach. Na życie zarabia, pracując na budowach lub jako kierowca.
Lepiej powiodło się byłemu zawodnikowi Arsenalu Londyn.