Zapomniana tragedia. Dzień przed śmiercią Senny zginął inny kierowca Formuły 1

 Redakcja
Redakcja
Getty Images/Pascal Rondeau

Wszystko wskazywało na to, że pochodzący z Salzburga kierowca zakwalifikuje się do kolejnych zawodów. Uzyskał już bowiem wynik, który gwarantowałby mu start w GP San Marino. Chwilę później wydarzyła się tragedia na bardzo szybkim łuku nazywanym "Villeneuve". Kierowca pędził z prędkością 314 km/h, gdy doszło do awarii w jego bolidzie.

Na wcześniejszym okrążeniu Ratzenberger uszkodził przednie skrzydło. Jak się okazało, było to główną przyczyną wypadku, w wyniku którego austriacki sportowiec uderzył w betonową ścianę. Bolid był doszczętnie rozbity.

Rozpoczęła się akcja ratunkowa. Wszystkiemu przyglądał się Senna. Widział, jak medycy wyciągają ciało jego rywala z bolidu, a następnie jak prowadzono akcję reanimacyjną. W pewnym momencie się rozpłakał.

Wszyscy mieli nadzieję, że kierowca Simteka przeżyje.

Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (9)
  • Janusz Zmigowski Zgłoś komentarz
    Dzisiaj by przeżył.
    • Wespazjan Zgłoś komentarz
      Naprawdę ten artykuł dziwny i straszny, że Ratzenbergera nikt nie pamięta? Debiut w wieku 33 lat w Formule 1... Z całym szacunkiem dla tragedii Austriaka, ale w tym artykule powinno się
      Czytaj całość
      wspomnieć o przyczynie niebezpiecznych wypadków, jaką niewątpliwie było wycofanie systemów "aktywnego zawieszenia", wyrzucono prawie całą elektronikę z bolidów, a moce silników pozostały bez zmian.
      • julsonka Zgłoś komentarz
        ;(
        • Włókniarz Forever Zgłoś komentarz
          ŻENADA!!!