24 lata temu doszło do jednego z największych dramatów podczas Euro
Robert Czykiel
Andersen nie mógł świętować z kolegami mistrzostwa Europy, które "Duński Dynamit" zdobył po pokonaniu Niemców 2:0. Henrik - nawet gdyby był zdrowy - nie zagrałby w finale. Wcześniej po faulu na Ruudzie Gullicie zobaczył żółtą kartkę, która wykluczała go z gry.
- Wcześniej nie mogłem zagrać w finale Pucharu UEFA z Anderlechtem. Rzeczywiście, coś jest nie tak z tymi finałami. A gdybym zagrał? Na pewno byłaby różnica. Wygralibyśmy 4:0 - mówił po latach piłkarz z Amager.
Kontuzja sprawiła też, że nic nie wyszło z transferu do wielkiej Sampdorii Genua. Andersen został w Kolonii, gdzie rozpoczął leczenie. Wtedy nawet nie zdawał sobie sprawy, że najgorsze dopiero przed nim.
Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna/Bild/Express.de/TV2.dk
Zgłoś błąd
Komentarze (3)
-
robcio_70 Zgłoś komentarzA pamiętacie Piotra Skrobowskiego na Mundialu w Hiszpanii w '82 roku? Identyczna kontuzja......
-
pablo80 - RSKZ Zgłoś komentarzChyba każdy kto oglądał ten półfinał, nigdy nie zapomni tego dramatu... Przynajmniej ja tak mam...