Do Glasgow jedzie z jasno określonym celem. "Byłoby to na pewno dobre również dla czeskiego żużla"

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Vaclav Milik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Vaclav Milik

W najbliższą sobotę poznamy nazwiska zawodników, którzy zapewnią sobie udział w przyszłorocznym cyklu FIM Speedway Grand Prix. W tym gronie jest Czech Vaclav Milik, który do Glasgow pojedzie niezwykle zbudowany dobrą formą.

W tym artykule dowiesz się o:

Vaclav Milik rywalizację w brytyjskim Glasgow rozpocznie już w pierwszym biegu, kiedy to spotka się z Oliverem Berntzonem, Danielem Bewley'em, a stawkę uzupełni Max Fricke.

Urodzony w Caslaviu żużlowiec zna smak rywalizacji w Grand Prix. W turniejach mistrzostw świata ścigał się najczęściej z "dziką kartą", a w 2017 roku na Markecie udało mu się nawet stanąć na podium, kiedy to w najważniejszym biegu dnia pokonał Patryka Dudka.

Zawodnik, który w marcu w rozmowie z WP SportoweFakty mówił otwarcie, że jednorazowy start w SGP go nie interesuje, bo gdyby zdobył same zera, to nie wpłynęłoby to dla niego korzystne. Dodawał wówczas, że jeśli się odbuduje i osiągnie pewien poziom, to z chęcią znów pojedzie w tym elitarnym gronie.

ZOBACZ WIDEO Śmiała teoria Jerzego Kanclerza: Polonię w PGE Ekstralidze będzie stać na awans do play-off

Szansa jest, by uczynił to za rok i to w roli stałego uczestnika. - Dam z siebie wszystko. Chciałbym osiągnąć teraz dobry wynik, aby wjechać prosto do Grand Prix albo aby Czechowi przyznali dziką kartę. Teraz nowa organizacja może mieć inne spojrzenie na to. Byłoby to na pewno dobre również dla czeskiego żużla. Wierzę, że to wszystko da mi kopa, aby osiągnąć dobry wynik - powiedział w rozmowie z magazynem SpeedwayA-Z.cz.

Milik już podczas Speedway of Nations pokazał, że jest w stanie, jak równy z równym rywalizować ze światową czołówką. Czech w finałowej batalii uzyskał 18 puntów, co było czwartym wynikiem ze wszystkich zawodników. Wraz z Janem Kvechem otarli się o awans do barażu. - Żałuję biegu z Australią. Od początku prowadzę z Maxem 3:1. Wiem, że ma czeskich mechaników, napompowałem się na ten bieg i prawie dotknąłem taśmy - dodał.

Gdyby Milikowi nie powiodło się w Glasgow, to drugą opcją na bezpośredni awans do Grand Prix pozostawała rywalizacja w TAURON SEC. Tam jednak 29-latek po dwóch rundach ma zaledwie dziewięć punktów. Szczególnie mocno rozczarował na inaugurację w Rybniku, gdzie swego czasu reprezentował barwy ROW-u.

- Nie miałem dnia w Rybniku. Nie lubię tam wracać, nie mam najlepszych wspomnień, kiedy ścigałem się tam w PGE Ekstralidze. Nigdy nie lubię tam jeździć. W Guestrow było lepiej, ale w ostatnim biegu nie poszło mi dobrze. Na pewno ambicje mam większe - skomentował żużlowiec.

Czytaj także:
Marek Cieślak potwierdza zainteresowanie ze strony pierwszoligowca
Junior Arged Malesy mówi o porównaniach do jednej z legend

Komentarze (0)