Żużel. Kwiecień pod znakiem startu rozgrywek i pierwszych kontrowersji. Polski duet stanął na podium Grand Prix

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik

Kwiecień to przede wszystkim start ligowych rozgrywek w Polsce oraz pierwsze rozstrzygnięcia w zawodach indywidualnych. Nie odbyło się jednak również bez kilku innych ciekawych zdarzeń. Niestety pożegnaliśmy także dwie osoby związane z żużlem.

Zanim w Polsce na dobre wystartowały rozgrywki ligowe, kluby planowały różne treningi punktowane czy sparingi. Pogoda na początku kwietnia postanowiła jednak pokrzyżować założenia, co skutkowało seryjnym odwoływaniem potyczek towarzyskich. Takie problemy miały chociażby Metalika Recycling Kolejarz Rawicz (Więcej o tym TUTAJ) oraz Stelmet Falubaz Zielona Góra (Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ).

W międzyczasie udało się za to rozegrać PGE IMME w Toruniu. Zwycięzcą okazał się późniejszy dominator, Bartosz Zmarzlik. Za nim uplasowali się kolejno Tai Woffinden i Leon Madsen. Wyniki zawodów pokazały, kto może być najszybszy na początku ligi. - Fajnie to smakuje, bo obsada jest bardzo wymagająca. Cieszę się, że po raz kolejny udało mi się wygrać. Zaczynamy na dobre sezon - mówił na antenie nSport+ Polak. Relacja z turnieju TUTAJ.

Kilka dni później na torze w Poznaniu odbyły się MPPK. Pierwsze miejsce zajęli reprezentanci Motoru Lublin, którzy wyprzedzili Fogo Unię Leszno oraz ZOOleszcz GKM Grudziądz. To jednak nie o rywalizacji sportowej kibice pamiętali najdłużej. Nicki Pedersen obraził się na Przemysława Pawlickiego i wycofał się z dalszej rywalizacji. Jeszcze przed startem Tai Woffinden za pośrednictwem mediów społecznościowych informował, że na torze nie brakuje dużych kamieni.

ZOBACZ Majewski i Gollob doczekali się nagrody. Będzie druga część filmu "Czas"?

Jeden z nich trafił w Jasona Doyle'a, co spowodowało kontuzję u Australijczyka. Również przed rozpoczęciem zawodów kłopoty z dotarciem na stadion mieli Rune Holta i Jonas Seifert-Salk. Działacze SpecHouse PSŻ-u Poznań byli na tyle zdeterminowani, że chcieli wysyłać po zawodników karetkę. Ostatecznie jednak dwójka żużlowców zdążyła sama przyjechać przed startem turnieju. Więcej o samych zawodach pisaliśmy TUTAJ.

W drugi weekend kwietnia wystartowały rozgrywki ligowe w Polsce. Już na początku doszło do kilku niespodzianek. Falubaz zremisował na swoim domowym obiekcie ze Startem Gniezno. Trans MF Landshut Devils pokonał za to u siebie Abramczyk Polonię Bydgoszcz 47:43. Arged Malesa Ostrów przegrała z GKM-em Grudziądz i już na samym początku mocno skomplikowała sobie walkę o utrzymanie (Relacja z meczu dostępna TUTAJ). Jednak nie odbyło się bez pierwszych mniej lub bardziej kontrowersyjnych wydarzeń.

Spotkanie pomiędzy H.Skrzydlewska Orłem Łódź i ROW-em Rybnik zostało odwołane, choć zdaniem gospodarzy tor po pracy nad nim nadawał się do jazdy. Inne zdanie na ten temat miał GKSŻ. Witold Skrzydlewski w ostrych słowach skrytykował całe zamieszanie, mówiąc o kłamstwach ze strony telewizji (Więcej o całym zamieszaniu TUTAJ). We Wrocławiu za to doszło do starcia pomiędzy Glebem Czugunowem a sympatykami For Nature Solutions Apatora Toruń, którzy krzyczeli w kierunku zawodnika różne wyzwiska. O zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ.

Niesamowite emocje towarzyszyły przy okazji meczu Unii Leszno ze Stalą Gorzów. Początkowo spotkanie zakończyło się remisem, później okazało się jednak, że sędzia mógł popełnić błąd, przyznając w 15. biegu trzy punkty Bartoszowi Zmarzlikowi. W nim na początku ostatniego okrążenia Piotr Pawlicki zaatakował Szymona Woźniaka, co zakończyło się upadkiem zawodnika gości.

Sędzia po długim namyśle podjął decyzję o wykluczeniu tego pierwszego. Co najważniejsze, chwilę po upadku Zmarzlik wyprzedził Janusza Kołodzieja. Wtedy pojawiły się długie rozmowy, komu ostatecznie powinno przyznać się trzy "oczka". Na końcową decyzję przyszło nam poczekać jeszcze kilka tygodni. O samej sytuacji pisaliśmy TUTAJ.

Trzeci raz z rządu Złoty Kask wygrał Bartosz Zmarzlik. W finale turnieju o Złoty Kask wygrał z kompletem punktów. Za jego plecami uplasowali się Dominik Kubera i Patryk Dudek (Relacja z zawodów TUTAJ). Po koniec miesiąca zaingerowały nowe rozgrywki U-24 Ekstraligi (Zapowiedź pierwszej kolejki można przeczytać TUTAJ). Do Piły za to, po prawie 1000 dni wróciło ligowe ściganie. Relacja z meczu TUTAJ.

Do parków maszyn wpuszczono Rosjan i z miejsca skorzystały z tego kluby z Wrocławia i Grudziądza. Artiom Łaguta oraz Wadim Tarasienko pomagali swoim kolegom z drużyny w trakcie meczów (Więcej można przeczytać TUTAJ). Filmikiem z treningu Emila Sajfutdinowa pochwalił się klub z Debreczyna, tym samym pierwszy raz od dawna przekazując informację na temat tego, co robi zawodnik. Więcej o tym TUTAJ.

Świetnie dla Polaków za to rozpoczęła się rywalizacji w Speedway Grand Prix. Pierwszą rundę w Chorwacji wygrał wymieniany już kilkukrotnie w tym artykule Bartosz Zmarzlik. Drugą lokatę zajął Maciej Janowski. Trzeci był Mikkel Michelsen, a czwarty Anders Thomsen. Słabiej za to spisali się Patryk Dudek, który zajął 12. pozycję oraz Paweł Przedpełski, kończący zawody na 16. miejscu.

Do fatalnego wypadku doszło podczas zawodów DMPJ w Lesznie. W jednym z wyścigów junior Kolejarza Rawicz, Franciszek Majewski uderzył wraz z motocyklem w wirażowego, który w tym czasie znajdował się na murawie. Poszkodowany niemal natychmiast stracił przytomność i został odwieziony do szpitala. - Wypadek wyglądał makabrycznie - mówił rzecznik Unii Leszno Rafał Dobrowolski. Więcej o całym zdarzeniu TUTAJ.

W pierwszej części miesiąca zapadł prawomocny wyrok ws. Rafała Szombierskiego. Były medalista mistrzostw świata juniorów został skazany na 9 lat i 4 miesiące więzienia za spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Sąd Okręgowy w Rybniku podtrzymał wcześniejszy wyrok pierwszej instancji, jaki zapadł w listopadzie 2021 roku. Więcej na ten temat TUTAJ.

W kwietniu niestety pożegnaliśmy dwie osoby związane z żużlem. Najpierw zmarł Nigel Pearson, który przez wielu lat komentował brytyjski żużel. Komentator w chwili śmierci miał 52 lata (Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ). Pod koniec miesiąca dotarła do nas informacja o śmierci 66-letniego Romana Tajcherta. Polak był w przeszłości żużlowcem, a potem również trenerem, który m.in. dwukrotnie wprowadził drużynę z Ostrowa do najwyższej klasy rozgrywkowej. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Czytaj także:
Żużel. Po bandzie: Zmarzlik już tak nie ryzykował… [FELIETON]
Janowski gra w piłkę na śniegu, Zmarzlik w kosza

Komentarze (0)