Nasz ranking: od Glasgow do Stambułu - 10 najbardziej pamiętnych finałów Ligi Mistrzów
6. FC Barcelona - Arsenal FC (2:1) - 2005/2006
To jeden z najbardziej dramatycznych finałów Ligi Mistrzów, a dla kibiców Arsenalu na pewno ten najtragiczniejszy. Od 18. minuty Kanonierzy grali w "10" po czerwonej kartce dla Jensa Lehmanna, ale mimo to do przerwy prowadzili 1:0 po golu Sola Campbella.
W drugiej połowie, kiedy Barcelona postawiła wszystko na jedną kartę, londyńczycy mieli okazje na podwyższenie prowadzenia, ale fatalnie je marnowali. Nawet Thierry Henry nie potrafił pokonać Victora Valdesa w sytuacji sam na sam, którą zwykle wykorzystałby z zamkniętymi oczami.
Czytaj również -> Juergen Klopp, czyli jak przegrać finał
Arsenal bronił się dzielnie do 76. minuty, kiedy Eto'o pokonał Almunię strzałem w bliższy róg. Hiszpan popełnił w tej sytuacji duży błąd w sztuce, a pięć minut później interweniował tak niefortunnie, że po zagraniu Juliano Bellettiego skierował piłkę do własnej bramki.
Główne role odegrali zmiennicy. Cichym bohaterem był Henrik Larsson, który asystował przy obu golach. Belletti pojawił się na boisku chwilę przed zdobyciem bramki. A Almunia został czarnym charakterem, choć w ogóle miał nie wystąpić w tym meczu.