Nie tylko wpadki koksiarzy. Oto największe skandale igrzysk olimpijskich
Koreańska gościnność
Zanim Roy Jones Jr został mistrzem świata w czterech kategoriach wagowych, brylował na amatorskich ringach. Pojechał do Seulu jako pewniak do złota. Po drodze do finału robił z rywalami, co chciał. Miał wygrać w cuglach i pewnie tak by się stało, gdyby nie fakt, że stanął naprzeciwko reprezentanta gospodarzy.
Park Si-Hun, Koreańczyk bez znacznych sukcesów, nie zdziałał wiele. Jones Jr zadał niemal trzy razy więcej ciosów, niemiłosiernie okładał Azjatę. Dla sędziów to nie wystarczyło. Nawet Park Si-Hun wydawał się zaskoczony, gdy arbiter uniósł jego rękę w geście triumfu. W 1997 roku ujawniono, że trójka sędziów, która wskazała Koreańczyka jako zwycięzcę, miała sprzyjać gospodarzom. By uniknąć takich sytuacji w przyszłości, po igrzyskach zmieniono system punktowania w boksie amatorskim.
-
Paweł Papużyński Zgłoś komentarzsie nie wie i tworzyc nowa historii. Gratulacje dla redakcji i dla tego kto to pisal bo na pewno nie dziennikarz.
-
fire2 Zgłoś komentarz"GWOLI" a nie "W GWOLI"... CO ZA TŁUMOK PISAŁ TEN ARTYKUŁ