Grad medali, rekordy świata, wielka miłość i ciężka choroba. Irena Szewińska kończy 70 lat
W kolejnych latach mało kto potrafił pokonać Szewińską (ślub z Januszem Szewińskim wzięła w 1967 r.). Polska biegaczka zdobywała kolejne medale olimpijskie - złoto i brąz w Meksyku 1968 (kolejno bieg na 200 m i na 100 m), brąz w Monachium 1972 (bieg na 200 m) oraz złoto w Montrealu (1976). To ostatnie na dystansie 400 m.
- Najwięcej radości przyniosły mi pierwsze medale w igrzyskach w Tokio oraz ten ostatni, złoty w Montrealu na 400 m, kiedy ustanowiłam rekord świata 49,28 - przyznała po latach legenda sportu na łamach "Przeglądu Sportowego". Wynik ten, po prawie 40 latach, nadal jest rekordem Polski!
Szewińska czuje się zawodniczką spełnioną. Do wszystkiego doszła dzięki swojej ciężkiej pracy. - Mój mąż, a zarazem trener, śmiał się ze mnie, że jestem pilna aż do przesady. I nawet wtedy, gdy była plucha albo mróz i zaspy śniegu, wychodziłam na dwór, żeby zrealizować zaplanowaną jednostkę treningową. Wiedziałam bowiem, że tylko drogą systematycznych przygotowań można dojść do sukcesu - wyjaśniła w "Gazecie Wyborczej".
-
rysiu962 Zgłoś komentarzWszystkiego najlepszego pani Ireno,pamiętamy te wspaniałe zwycięskie biegi,na całym świecie.:))
-
yes Zgłoś komentarzPamiętam Jej start w zawodach przedolimpijskich a następnie sukcesy na Igrzyskach w Tokio.
-
Stercel Zgłoś komentarzlatach 60-ych, zaczynały rządzić sprinterskim światem.