Anderson, Kowalczyk, Tyson, Hannawald, Dados i inni... Depresja u sportowców - ciemna strona kariery

Tomasz Rosiński
Tomasz Rosiński

Sven Hannawald (skoki narciarskie), Lindsey Vonn (narciarstwo alpejskie), Krzysztof Włodarczyk i Mike Tyson (boks zawodowy)
Niemiecki skoczek narciarski Sven Hannawald, jedyny triumfator wszystkich konkursów Turnieju Czterech skoczni, swoją bogatą karierę postanowił zakończyć w wieku 30 lat w 2004 roku. Stało się tak z powodu stresu, załamania psychicznego Niemca oraz braku motywacji do dalszego uprawiania skoków narciarskich. Hannawald przez długi okres dochodził do pełni sił i to mu się w końcu udało. W tym roku promował swoją książkę pod tytułem: "Sven Hannawald. Triumf. Upadek. Powrót do życia". 

Z depresją walczyła również inna gwiazda sportów zimowych, piękna Lindsey Vonn. Złota medalistka olimpijska z 2010 roku, dwukrotna mistrzyni świata i 59-krotna triumfatorka zawodów Pucharu Świata, miała spore problemy w małżeństwie, które skończyło się rozwodem. - W pewnym momencie nie mogłam nawet wstać z łóżka. Czułam się beznadziejnie, pusta jak zombie - powiedziała Vonn. Po rozstaniu się ze swoim mężem i za sprawą leków antydepresyjnych Amerykanka zaczęła wychodzić na prostą.

Kłopoty psychiczne nie ominęły tak silnych fizycznie sportowców, jak Krzysztof Włodarczyk oraz Mike Tyson. "Diablo", były już mistrz świata organizacji WBC i IBF, najcięższy okres w swoim życiu przechodził w 2011 roku, kiedy to trafił do szpitala po zażyciu blisko 30 tabletek przeciwdepresyjnych. Włodarczyk, podobnie jak Vonn, przeżywał kryzys swojego małżeństwa. Polski pięściarz przetrwał ten trudny czas, a w lipcu 2014 roku po raz drugi został ojcem. 

Mike Tyson w swoim życiu walczył nie tylko z przeciwnikami, lecz także z depresją oraz uzależnieniem od narkotyków. "Iron Mike", najmłodszy mistrz świata wagi ciężkiej w historii (zdobył tytuł mając 20 lat, 4 miesiące oraz 22 dni), w swojej karierze popadł w długi, miał kłopoty z żoną oraz kochankami, a na domiar złego w wieku 4 lat zmarła jego córka. To sprawiło, że "Bestia" musiała brać silne leki antydepresyjne, natomiast jak stwierdził sam amerykański bokser siłę do walki z chorobą dała mu miłość najbliższych oraz modlitwa i medytacja. W 2013 roku Tyson przebywał w Polsce, gdzie promował markę swojego napoju energetycznego. 

Polub SportoweFakty na Facebooku
inf. własna / inf. prasowe
Zgłoś błąd
Komentarze (15)
  • wielkopolska.unia.l. Zgłoś komentarz
    Presja jeszcze raz presja potem depresja ,ilu sportowców sraciło zycie .
    • Jak Feniks z popiołu Zgłoś komentarz
      Odczepcie się durnie ze SF od ikony polskiego narciarstwa.
      • unialeszno1996 Zgłoś komentarz
        Głowna przyczyną depresji u sportowców, rzecz jasna poza sprawami prywatnymi, są najczęściej wielkie oczekiwania i wielka presja. Pamietam jak wielu pisało po sezonie 2011 o słabym roku
        Czytaj całość
        w wykonaniu Kowalczyk, kiedy zdobyła Dużą Kryształową Kule i mała za dystanse oraz wywalczyła 3 medale MŚ. Akurat u Justynki mozemy mówić o innym sportowym podłożu depresji, a mianowicie astmie Norweżek. Kazdy by się załamał, gdyby stawał na starcie, zajmował 2 miejsce wiedząc, ze tak na prawde, uczciwie był pierwszy. Gdyby nie leki na astmę, legalny doping to Kowalczyk przywiozłaby z Oslo 3 zlote medale. Przez prawie rok nie wyjęła tych medali z walizki, takie medale nie moga cieszyc. Cieszy medal zdobyty w uczciwej walce, nie przegrany z oszustkami.
        • Todd Zgłoś komentarz
          Justyna Kowalczyk czy Mike Tyson też nie mają związku z siatkówką, ten artykuł i komentarze do niego dotyczą znacznie szerszego tematu
          • Todd Zgłoś komentarz
            też mam depresję, ale staram się tym nie chwalić, bo nie ma czym. w takim dniu szczególnie myśli się o zmarłych, więc wspomnę tu o osobie, której śmierć najbardziej mnie zasmuciła
            Czytaj całość
            w ostatnim czasie. TRISTESSA niech Twe imię będzie tak sławne jak imię bogini ASTARTE. R.I.P. A dla zorientowanych w temacie pytanie, wolicie blackowy vocal Kinthii czy deathowy growling Tristessy?
            • GksGdzGkm Zgłoś komentarz
              Robert Dados [*] PAMIETAMY !
              • Tits Zgłoś komentarz
                Szkoda że zapomnieli wspomnieć o Romanku
                • Rajon22 Zgłoś komentarz
                  Bardzo interesujący i ciekawy artykuł, takie rzadko się zdarzają na SF ostatnio.A co do głównej myśli artykułu depresja sportowców może się brać z wielu przyczyn.Pierwsze z nich to
                  Czytaj całość
                  wymagania i presja, niektórzy nie wytrzymują wymagań i presji i to kończy się zawieszeniem kariery lub co gorsze tragedią.Druga rzecz to hejterzy i hieny czekające na najmniejsze potknięcie się danego zawodnika, aby to wykorzystać w postaci wyśmiewania się z niego lub zmieszania go z błotem.Niestety tak jest niektórzy to wytrzymują niektórzy nie.
                  • Bruce.Willis Zgłoś komentarz
                    Depresja depresją, a hieny zawsze sobie z niej zrobią pożywkę.
                    • JarekK Zgłoś komentarz
                      " zaszokowała sportowe środowisko" toz to zdanie zywcem wziete z GW. Tam co drugi artykul zawiera slowo szok i jego odmiany.
                      • Egon_Olsen Zgłoś komentarz
                        Oczekiwania są nieodłącznym "elementem" w sporcie. W końcu każdy chce być [b]NAJLEPSZY[/b], każdy sportowiec chce mieć choć "przysłowiowe" 5 minut, być na szczycie. Problemem jest to,
                        Czytaj całość
                        że [b]MY[/b] szybko przyzwyczajamy się do tego, że ktoś to jest pierwszy, pozostanie nim na zawsze i nie można dopuścić do naszej świadomości, że można mieć choć przez chwilę gorszy moment. Nie mówię o "głaskaniu", bo czasem trzeba dostać "opieprz", "kopniaka", by zebrać się "do kupy". Nie można też przejść na drugą skrajność, bo to też nic nie da. Najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Po prostu nie dać się nakręcić w "spiralę" oczekiwań. Niektórzy z sportowców (chociażby niektórzy żużlowcy, którzy zapewne niektórzy odwiedzą Ich groby w ten weekend) są przestrogą dla tych, którzy nie znają swoich granic!