Znikające wpisy Rosjanina. Napisał o karierze, zapomniał o wojnie

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Roman Lachbaum
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Roman Lachbaum

"Gdyby mnie przypadkiem zabrakło, to musicie wiedzieć, ja się łatwo nie poddam" - napisał w mediach społecznościowych Roman Lachbaum. Część kibiców oburzył fakt, że zabrakło refleksji na temat sytuacji w Ukrainie i potępienia Putina.

Ważą się losy dotyczące przyszłości rosyjskich żużlowców w polskich rozgrywkach ligowych. Jeden z reprezentantów "Sbornej" stracił już kontrakt w naszym kraju, a jego rodaka spotkało zawieszenie współpracy ze swoim klubem.

Głos w sprawie wydarzeń w Ukrainie zabierali m.in. mistrz świata Artiom Łaguta, który dodatkowo w rozmowie z WP SportoweFakty przyznał, że nie chce startować dla "putinowskiej Rosji".

Jego brat, Grigorij, udzielał kuriozalnych odpowiedzi na pytania o obecną sytuację (zobacz więcej ->>), a Emil Sajfutdinow ograniczył się do postu w mediach społecznościowych. To właśnie grafika "jesteśmy braćmi", jaką dołączył do swojego wpisu trzykrotny brązowy medalista mistrzostw świata (2009, 2019, 2021) zezłościła Andrija Kobrina, byłego żużlowca z ukraińskiego Czerwonogrodu. Ten mówił otwarcie - "usuńcie to!".

ZOBACZ WIDEO Żużel. Znamy plany Włókniarza na obóz przed sezonem

W piątek głos w social mediach zabrał zawodnik Abramczyk Polonii Bydgoszcz - Roman Lachbaum, który 24 marca ma stanąć do rywalizacji w Kryterium Asów. Napisał on, że trwa oczekiwanie na decyzję odnośnie Rosjan na żużlowych torach - w Polsce i w światowych rozgrywkach.

"Gdyby mnie przypadkiem zabrakło, to musicie wiedzieć, ja tak łatwo się nie poddam! Będę walczył i starał się wszelkimi możliwościami osiągnąć cel, jakim jest jazda na najwyższym poziomie w Polsce, mam jeszcze bardzo wiele do do powiedzenia w sportowym sensie tego słowa" - napisał Lachbaum.

Oburzające w tym wszystkim jest to, że zawodnik pisze o swojej karierze, a nawet nie napomknął o sytuacji u naszych południowych sąsiadów i tym, co się dzieje w Ukrainie w związku z atakiem ze strony Władimira Putina. Nie mówiąc o potępieniu rosyjskiego agresora.

Zawodnik lub ktoś z jego otoczenia zreflektował się chyba jednak, że taki post nie wypada, by widniał publicznie w internecie, bowiem po kilku minutach zniknął on z Facebooka.

Czytaj także:
Kolejny klub chce ligi bez Rosjan! "To też jest nasza wojna"
Wiemy, co polska federacja planuje w związku z zawodnikami z Rosji!