O tym nokaucie mówi cały świat. Kim jest pogromczyni Rondy Rousey?

Michał Fabian
Michał Fabian
Fot. PAP/EPA/JOE CASTRO

Kopnięcie na głowę - znak firmowy

- Zawsze chciałam walczyć dla pasji płynącej z mojego serca. Czuję, że moją pasją będzie MMA - mówiła Holm, ogłaszając zakończenie kariery bokserskiej. Miała już wówczas na koncie trzy wygrane w MMA.

Choć ceniono ją głównie za umiejętności bokserskie, to w oktagonie często przydawały jej się techniki kickbokserskie. Jej znakiem firmowym stał się "head kick", czyli kopnięcie na głowę. W ten sposób znokautowała w 2013 r. Allannę Jones, w 2014 r. zaskoczyła Julianę Werner, zaś 15 listopada 2015 r. wstrząsnęła Rondą Rousey, kończąc następnie pojedynek w parterze.

I pomyśleć, że przed pojedynkiem w Melbourne nie dawano Holly żadnych szans. Holm w dwóch poprzednich walkach w UFC odniosła zwycięstwa - z Raquel Pennington (niejednogłośna decyzja sędziów) i Marion Reneau (jednogłośnie), ale nie zachwyciła. Padały krytyczne głosy, niektórzy twierdzili, że Holm nie zasłużyła na pojedynek z Rousey.

Pojawiła się także teoria spiskowa. Szefowie UFC, widząc postawę Holm w dwóch pierwszych walkach w ich federacji, mieli obawiać się, że zawodniczka z Albuquerque w kolejnej potyczce przegra. Dlatego woleli nie czekać, tylko od razu rzucić ją Rousey "na pożarcie", a wcześniej odpowiednio zareklamować ten pojedynek jako starcie dwóch niepokonanych zawodniczek. Dana White stanowczo to jednak zdementował. Teraz zaś widzimy, jakim błędem obarczone było takie myślenie.

Polub Sporty Walki na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • anunaki Zgłoś komentarz
    pierwszy raz widziałem walkę tej Rondy i jakaś tak grubiutka, aż wstyd że była mistrzynią, po Holm widać że wieczorem pulpetów nie zajada
    • dohtór hlaus Zgłoś komentarz
      nie ma niepokonanych, są tylko źle trafieni