O tym nokaucie mówi cały świat. Kim jest pogromczyni Rondy Rousey?
Kopnięcie na głowę - znak firmowy
- Zawsze chciałam walczyć dla pasji płynącej z mojego serca. Czuję, że moją pasją będzie MMA - mówiła Holm, ogłaszając zakończenie kariery bokserskiej. Miała już wówczas na koncie trzy wygrane w MMA.
Choć ceniono ją głównie za umiejętności bokserskie, to w oktagonie często przydawały jej się techniki kickbokserskie. Jej znakiem firmowym stał się "head kick", czyli kopnięcie na głowę. W ten sposób znokautowała w 2013 r. Allannę Jones, w 2014 r. zaskoczyła Julianę Werner, zaś 15 listopada 2015 r. wstrząsnęła Rondą Rousey, kończąc następnie pojedynek w parterze.
I pomyśleć, że przed pojedynkiem w Melbourne nie dawano Holly żadnych szans. Holm w dwóch poprzednich walkach w UFC odniosła zwycięstwa - z Raquel Pennington (niejednogłośna decyzja sędziów) i Marion Reneau (jednogłośnie), ale nie zachwyciła. Padały krytyczne głosy, niektórzy twierdzili, że Holm nie zasłużyła na pojedynek z Rousey.
Pojawiła się także teoria spiskowa. Szefowie UFC, widząc postawę Holm w dwóch pierwszych walkach w ich federacji, mieli obawiać się, że zawodniczka z Albuquerque w kolejnej potyczce przegra. Dlatego woleli nie czekać, tylko od razu rzucić ją Rousey "na pożarcie", a wcześniej odpowiednio zareklamować ten pojedynek jako starcie dwóch niepokonanych zawodniczek. Dana White stanowczo to jednak zdementował. Teraz zaś widzimy, jakim błędem obarczone było takie myślenie.
-
anunaki Zgłoś komentarzpierwszy raz widziałem walkę tej Rondy i jakaś tak grubiutka, aż wstyd że była mistrzynią, po Holm widać że wieczorem pulpetów nie zajada
-
dohtór hlaus Zgłoś komentarznie ma niepokonanych, są tylko źle trafieni