Uchodźca z Syrii chce zawojować UFC. Daniel Omielańczuk wybije mu to z głowy?
"Man Mountain" odebrał telefon z UFC już latem ubiegłego roku. W rozmowie z arabsmma.com wojownik zdradził, że federacja szukała zastępcy kontuzjowanego Konstantina Erokhina na walkę z... Danielem Omielańczukiem (na gali w Glasgow, w lipcu 2015 r.; Polak ostatecznie zmierzył się z Chrisem de la Rochą).
- Federacja Desert Force nie chciała mnie jednak puścić. Musiałem poczekać, aż wygaśnie mi kontrakt. Gdybym przeszedł do UFC wcześniej, miałbym już pewnie dwie walki za sobą - mówi Danho.
Dla federacji MMA z Jordanii już nie zawalczył. Czekał na kolejną szansę od UFC i taka pojawiła się w październiku ub. roku. Tym razem nic już nie stało już na przeszkodzie, by mógł podpisać kontrakt. Los sprawił, że ponownie trafił na Omielańczuka.
- Wystarczyło "tylko" siedem walk, by dostać się do UFC. Ale wierzcie mi, że moja droga była długa, wyboista i frustrująca - mówi pochodzący z Syrii zawodnik. - Podpisanie kontraktu z UFC to coś, o czym będę mógł opowiadać wnukom - dodaje.
Jakie cele wyznacza sobie w UFC Danho?