Jego znak firmowy to wąs. Jest sierżantem Gwardii Narodowej. Oto rywal Marcina Tybury
Michał Fabian
Pamiętacie Dona Frye'a (na zdjęciu)? To wojownik, który występował na pierwszych imprezach federacji UFC. W 1996 r. stoczył w niej aż 10 walk. Wygrał dwa turnieje (gale UFC miały wówczas taką formułę). Jego znakiem firmowym był wąs. Johnson wzorował się właśnie na nim.
- Chciałem uruchomić mojego wewnętrznego Dona Frye'a - żartował Johnson. - Pomyślałem, że to się sprawdzi.
- Timothy Johnson najwyraźniej ukradł wąs Dona Frye'a, próbując ukraść jego moc - napisał Iain Kidd, dziennikarz portalu bloodyelbow.com.
Przed drugą walką w UFC Johnson zapowiedział, że znów wystąpi z zarostem pod nosem. - Trzeba znaleźć jakąś niszę - przekonywał. - Myślę, że ten wąs jest "większy" niż ja, więc muszę go przedstawiać przez dłuższy czas.
Polub Sporty Walki na Facebooku
inf. własna / armytimes.com / mmajunkie.com
Zgłoś błąd
Komentarze (0)