W tym artykule dowiesz się o:
Konrad Forenc (KGHM Zagłębie Lubin) - rozegrał komplet minut między słupkami, stracił najmniej goli spośród bramkarzy, a wiosną miał większość spotkań na zero. Nie ma wątpliwości, że Forenc zasłużył na pochwałę i długo wyczekiwany debiut w T-Mobile Ekstraklasie. [ad=rectangle] Tajemnica sukcesu Miedziowych to prawie perfekcyjna gra w obronie. Drużyna świętuje awans po rundzie, w której praktycznie nie traciła goli. Nawet jeżeli defensorom przydarzał się błąd, Forenc go naprawiał, jak choćby w meczu z GKS-em Tychy, gdy zatrzymywał rywali w niesamowitych okolicznościach. Trudno sobie przypomnieć jego ewidentne pomyłki. Częściej ratował partnerom skórę niż sprawiał problem.
Berg: Ciężko to znieść
Źródło: sport.wp.pl
Jakub Czerwiński (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) - filar defensywy Piotra Mandrysza. O tym, jak wielkie znaczenie miał dla zespołu świadczy upór, z jakim sternicy Termaliki Bruk-Bet uniemożliwiali zimą jego przejście do Pogoni Szczecin. Dyrygował partnerami, niemal nie opuszczał podstawowego składu. Imponował spokojem niczym weteran boisk, a potrafił również dorzucić akcent w przodzie.
Maciej Dąbrowski (KGHM Zagłębie Lubin) - niby spędził tylko pół roku w lidze, ale za to jakie pół roku. Razem z Lubomirem Guldanem zaryglowali przed wszystkimi dostęp do bramki Miedziowych. KGHM Zagłębie Lubin prawie nie traciło wiosną goli, a Dąbrowski opuszczał od święta jedenastkę kolejki. Krótki pobyt na zapleczu elity zakończył meczami, w których zdobył gola i rozprowadził bramkową akcję.
Fabian Hiszpański (Wisła Płock) - Nafciarze to trzecia drużyna, która walczyła o awans i która czuje się po tej walce rozgoryczona. Hiszpański miał błyskotliwą jesień, trochę mniej wiosnę, ale generalnie na nim i na Krzysztofie Janusie opierały się skrzydła Wisły. Nafciarze grali efektywnie w obronie, a "Hiszpan" nie zapominał także o atakowaniu. Sezon zakończył z 13 punktami w klasyfikacji kanadyjskiej.
Wojciech Łobodziński (Miedź Legnica) - na skrzydłach było kilku równorzędnych kandydatów do wyróżnienia. Ot, choćby Krzysztof Janus czy Marek Gancarczyk. "Lobo" miał więcej punktów od "Garnka" w kanadyjce, a zarazem gościł znacznie częściej niż Janus w naszych jedenastkach. Doświadczony pomocnik ciągnął jak mógł ofensywę Miedzianki. 8 goli strzelił, przy jeszcze większej liczbie asystował. Jeden z nielicznych legniczan, który nie zawiódł w nieudanym sezonie.
Jacek Góralski (Wisła Płock) - pracował jak mróweczka w środku pola Nafciarzy. Dyrygował całą formacją, notował niezliczone odbiory, umiejętnie przesuwał się i podwajał. W opinii niektórych obserwatorów to najlepszy pomocnik na zapleczu T-Mobile Ekstraklasy. Potrafił także zaskoczyć rywali atomowym uderzeniem z dystansu.
Denis Popović (Olimpia Grudziądz) - pierwszy z duetu stranieri w zestawieniu, zarazem zawodnik, którego najczęściej gościliśmy w jedenastkach kolejki. Mózg i serce Olimpii Grudziądz zakończył rozgrywki z 19 punktami w klasyfikacji kanadyjskiej. Potrafił swoimi zagraniami rozstrzygać losy spotkań. Rozgrywał, asystował, strzelał i nie dziwi, że liczne kluby chcą Słoweńca w swoim zespole na następny sezon.
Wołodymyr Kowal (Stomil Olsztyn) - objawienie rozgrywek z Ukrainy. Błyskotliwy piłkarz pociągnął Stomil na czołowe miejsca w tabeli i nie tracił zapału z powodu problemów organizacyjnych klubu. Strzelił kilkanaście goli, z których część była przedniej urody. Potrafił decydować o wynikach w meczach, w którym olsztynianie nie zachwycali.
Tomasz Mikołajczak (Chojniczanka Chojnice) - zatriumfował w klasyfikacji kanadyjskiej. Najbardziej zbalansowany napastnik w lidze. Potrafił zdobywać gole, a na dodatek dopisał na konto osiem asyst. Dorobek warty zauważenia. Znalazł się na celowniku silnych klubów po sezonie, w którym wraz z Chojniczanką Chojnice zajął najwyższe w historii miejsce.
Emil Drozdowicz (Termalica Bruk-Bet Nieciecza) - jeden z najbardziej zapracowanych budowniczych awansu Słoni. Bez problemu wygrał rywalizację o plac z Adrianem Paluchowskim i uplasował się na drugim miejscu w klasyfikacji strzelców. Warto odnotować, że nie powiększał dorobku z rzutów karnych. Ciekawe, jak Drozdowicz poradzi sobie w ekstraklasie, gdzie dobijał się od lat.
Grzegorz Goncerz (GKS Katowice) - jedyny zawodnik GieKSy, który nie zawiódł, a na dodatek ucieszył kibiców sezonem życia. Korona króla strzelców na jego skroniach spoczywała niemal niezagrożona od początku rozgrywek. Zdobył 21 goli i to w różnorodny sposób. Ostatnim udowodnił, że nawet wykonanie jedenastki może być efektowne. "Gonzo" huknął ile sił w stopie pod poprzeczkę i skompletował pierwszy hat-trick w sezonie.