Bayern - Borussia, czyli jak idole stawali się zdrajcami
Maciej Kmita
Nie jest wychowankiem Borussii, bo pierwsze kroki stawiał w SV Roland Marten, ale w Dortmundzie został ukształtowany jako piłkarz. Bronił barw BVB między 16. a 22. rokiem życia, ale nigdy nie wystąpił w I zespole. Grał tylko w rezerwach, z których w 1989 roku trafił do Wattenscheid.
Z tym klubem wywalczył awans do Bundesligi, potem grał w Karslruhe, by w 1997 roku dość niespodziewanie przeniósł się do Bayernu, z którym był związany przez dziewięć kolejnych lat, ale trzy ostatnie sezony spędził, grając w drugiej drużynie 25-krotnych mistrzów Niemiec.
W Borussii: 1983-1989
W Bayernie: 1997-2006
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
-
jendker83 Zgłoś komentarzjedyny występ bramkarza dla BVB miał wymiar symboliczny i na tym się skończyło. Gdzie tu jakaś zdrada. Zresztą nie tylko słowo "zdrajcy" w tytule jest użyte kompletnie bez sensu. "Idole"? Hummels, który jako wychowanek Bayernu w pierwszym składzie zagrał raz, albo Fink, który dla BVB nie zagrał w ogóle ani razu w dorosłej drużynie mieliby być idolami odpowiednio Bayernu i BVB? Z całego zestawienia populistycznego określenia "zdrajca" można użyć tak naprawdę w stosunku do dwóch, może trzech osób - na czele z Goetze. Po co ta tania sensacja?