Ekstraklasa: 29 transferowych niewypałów. Takiego importu do Polski nie chcemy

 Redakcja
Redakcja

Wisła Kraków 

Rafaela Crivellaro Wisła obserwowała, gdy ten występował w Portugalii, ale rundę wiosenną sezonu 2014/2015 spędził w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Krakowianie zaczekali, aż Crivellaro zatęskni za Europą, zaproponowali mu aż trzyletni kontrakt i już po kilku tygodniach mocno żałowali, że tak mu zaufali. Brazylijczyk na boisku raził nieporadnością, a gra w Ekstraklasie jest dla niego zdecydowanie za szybka - nie dał Wiśle na boisku niczego pożytecznego. Nie ma przypadku w tym, że odkąd Wisłę przejął Dariusz Wdowczyk, Crivellaro rozegrał tylko 37 minut w 11 meczach. Teraz dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu, ale jego kontrakt z Białą Gwiazdą obowiązuje jeszcze przez dwa lata.

Witalij Bałaszow z kolei trafił do Wisły z... bezrobocia. Jego kontrakt z Czornomorcem Odessa wygasł 30 czerwca i do lutego Ukrainiec pozostawał bez klubu. Mógł imponować szybkością, ale gorzej było u niego z grą w piłkę. W ośmiu wiosennych występach nie strzelił ani jednego gola i nie zaliczył ani jednej asysty, ale za to wywalczył jeden rzut karny. Jeszcze przed końcem sezonu usłyszał, że nie ma już dla niego miejsca w Wiśle.

Śląsk Wrocław 

WKS zdecydował się na zatrudnienie Igora Tyszczenki po uprzednich testach, ale jak się okazało, nie były one miarodajne, bo wiosną Ukrainiec rozegrał dla wrocławian tylko dwa mecze i choć Mariusz Rumak często podkreślał jego profesjonalizm i zaangażowanie, to nie zabierał go do kadry meczowej.

Marcel Gecov, który ma za sobą debiut w reprezentacji Czech, do WKS-u trafił po przygodzie z Rapidem Bukareszt. Jest wychowankiem Slavii Praga, a grał też w Slovanie Liberec, Fulham Londyn i KAA Gent. Ma na koncie też siedem występów w rozgrywkach UEFA. Z jego przenosinami do zielono-biało-czerwonych wiązano zatem spore nadzieje, którym zupełnie nie sprostał. Jesienią był podstawowym graczem Śląska, ale zasłużył na krytykę, jaka na niego spłynęła. Wiosną grał mniej i prezentował się - jak cały WKS - zdecydowanie lepiej, ale w ostatecznym rozrachunku jego sprowadzenie to nieudany transfer wrocławskiego klubu.

Obcokrajowiec powinien być dwa razy lepszy od Polaka, by grać w klubie Ekstraklasy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (4)
  • Zenon Groszek Zgłoś komentarz
    O co chodzi z tym Aleksandrowem, wcale źle nie grał?
    • pajac Zgłoś komentarz
      Największym błędem było kupienie kilka lat temu Lewandowskiego przez Lecha ze Znicza Pruszków.
      • Lipowy Batonik Zgłoś komentarz
        Jeśli ściąga się zawodników z Korei , ZEA bo mają 'ciekawe CV' to nie ma co potem się wielce dziwić , że to są niewypały.Nie mówiąc o takim kosmosie jak ściąganie piłkarzy z II
        Czytaj całość
        ligi słowackiej.To naprawdę nie lepiej klubom dawać szansę miejscowym chłopakom ?
        • Fan Polonia Zgłoś komentarz
          Aleksandrow chyba jedynie brakiem bramek i asyst znalazł się w tym gronie. 14 występów, ale większość z ławki, na boisku źle się nie prezentował.