MŚ 2018. Kontuzje zabrały im życiowe szanse. Maciej Makuszewski wśród największych pechowców w historii Biało-Czerwonych
Zygmunt Anczok - MŚ 1974
Włodzimierz Lubański był wielkim nieobecnym mundialu w Niemczech, ale podczas MŚ 1974 reprezentacja Polski była osłabiona także brakiem Zygmunta Anczoka - według wielu najlepszego lewego obrońcy w historii polskiego futbolu. Zawodnik Górnika Zabrze był absolutnie podstawowym graczem zespołu Kazimierza Górskiego, ale na mundialu w RFN-ie nie zagrał z powodu kontuzji kości śródstopia.Z urazem, który odnawiał mu się cztery razy (!), zmagał się już od 1972 roku i ostatecznie przegrał tę nierówną walkę. Gdy Polacy świętowali zdobycie srebrnego medalu MŚ 1974, on oswajał się z myślą o zakończeniu kariery.
Ostatni mecz w reprezentacji zagrał w marcu 1973 roku. Pół roku później zrobiono mu przeszczep, co oznaczało trzy miesiące w gipsie. Górski mimo to liczył na to, że jego podopieczny wróci do formy przed mistrzostwami, ale 24 kwietnia 1974 roku nadzieja umarła. W ligowym meczu z Odrą Opole, i to na oczach selekcjonera, Anczokowi odnowił się uraz.
- Piękna pogoda, przed końcem pierwszej połowy przyszedł taki ruch, lewa noga, prawa, oparłem się na na prawej nodze i poczułem, że strzeliło wszystko. Najpierw pomyślałem: "Na mistrzostwa nie jadę". A chwilę później doszło do mnie, że to chyba w ogóle koniec - mówił po latach legendarny zawodnik Górnika.
Złoty medalista IO 1972 na emeryturę musiał przejść już w wieku 28 lat.
-
ThorinS Zgłoś komentarzpiłkarza?
-
siber Zgłoś komentarz""... postawił piłkę na stopie tak nieszczęśliwie, ..." No nie, pismak tragikomedia . Można postawić stopę na piłce , ale piłkę na stopie ?!? Chyba , że się leży na plecach .