Powrót Błaszczykowskiego, upadek Nawałki, demontaż Legii - 10 najważniejszych wydarzeń sezonu Lotto Ekstraklasy
4. Zburzony pomnik Adama Nawałki
Adam Nawałka to jeden z dwóch największych przegranych sezonu 2018/2019. Po nieudanym występie Polski na MŚ 2018 na pomniku selekcjonera pojawiła się pierwsza rysa, a po upublicznieniu groteskowego raportu z mundialu posąg zaczął kruszeć. Szkoleniowiec wciąż jednak cieszył się estymą i w odbiorze jego osoby przeważała wdzięczność za lata 2014-2017. To był dobry okres, którego nie przekreślała wpadka w Rosji. Po kilku miesiącach pomnik Nawałki jest mniej kompletny niż posąg Wenus z Milo.Gdy 5 listopada Michał Kołodziejczyk poinformował, że Nawałka zostanie trenerem Lecha, zdziwienie mieszało się z niedowierzaniem. Po pierwsze, selekcjoner miał podpisać wielomilionowy kontrakt w Chinach albo znaleźć zatrudnienie w jednej z zachodnich lig. Po drugie, jego angaż w Poznaniu oznaczał wywrócenie do góry całej hierarchii w klubie. W końcu Nawałka lubi mieć decydujący głos w każdym aspekcie, a choćby o transferach w Lechu decydował komitet.
Trzy tygodnie później informacja redaktora naczelnego WP SportoweFakty znalazła potwierdzenie i Nawałka przejął Kolejorza. Lech przystał na wszystkie warunki selekcjonera, licząc na to, że pod jego wodzą zespół przerwie rządy Legii Warszawa. Nawałka zaczął od porażki z Cracovią, ale potem jego zespół wygrał cztery kolejne mecze i dzięki tej mini serii zakończył rundę jesienną na ligowym podium.
Dobry finisz rundy jesiennej rozbudził apetyty przed rundą wiosenną, ale po zimowej przerwie Lech całkowicie rozczarował. W siedmiu meczach zdobył tylko siedem z 21 możliwych do zdobycia punktów. Czarę goryczy przelały porażka z Górnikiem Zabrze (0:3) i bezbramkowy remis z Koroną Kielce. Gdy Nawałka został zwolniony, lechici byli poza grupą mistrzowską.
Nawałka miał być trenerem Lecha na lata, a nie dotrwał nawet do lata. Władze klubu postanowiły rozstać się ze szkoleniowcem, zanim jego praca wyrządzi więcej szkód i nim rozwód będzie je słono kosztował. Lech skorzystał z zapisu, który po sezonie 2018/2019 umożliwiał skrócenie współpracy bez nadmiernych kosztów. Nalegał na to sam szkoleniowiec, tymczasem furtka ta okazała się zbawienna dla Lecha. Więcej o tym TUTAJ.
A Lech pierwszy sezon po zwolnieniu Nenada Bjelicy, który zdaniem Karola Klimczaka i Piotra Rutkowskiego nie gwarantował dobrego wyniku w lidze, skończył na 8. miejscu - najniższym w liczonej od 2006 roku "erze Rutkowskich".