Puchar Polski kobiet: co wiemy po turnieju w Nysie?
Nysę długo się pamięta
Drugim głównym wygranym pucharu siatkarek jest sama Nysa. Wiemy, że w przyszłym sezonie w PlusLidze nie zobaczymy siatkarzy miejscowej Stali, ale siatkarska Polska zdołała się już przekonać, że nowy obiekt sportowy w tym mieście sprawdza się w warunkach bojowych i spokojnie może gościć ekstraklasę.
Z drugiej strony trudno nie zgadzać się ze zdziwionymi, że próbuje się zatrzymać spadek popularności żeńskiej siatkówki przez promowanie jej w miejscach, gdzie jest prawie nieobecna. Tym razem ryzykowany eksperyment raczej się udał, głównie dlatego, że wszelkie niedoskonałości sportowe zostały przyćmione przez łódzką jakość kibicowania. Dobrze było widzieć, że są ośrodki, którym zwyczajnie zależy na dyscyplinie.
Ceremonia zamknięcia turnieju była sympatyczna, ale była w niej jedna niepokojąca rzecz. Chodzi o spadek wartości głównej nagrody dla najlepszej drużyny Pucharu (jedynie 70 tysięcy zł, w zeszłym roku było to 100 tysięcy) i obcięcie liczby nagród indywidualnych do pięciu oraz zrównanie wysokości nagrody dla MVP z resztą wyróżnionych (5 tysięcy). Niestety, lepiej już było.
-
kokik Zgłoś komentarzBez klubów są rozgrywające Yael Castiglione i Júlia Milovits. Obie grały nie dawno w polskiej lidze.
-
Wiesia K. Zgłoś komentarzPusto było na trybunach w tej Nysie niestety... - gdyby nie kibice na Finale byloby to bardzo smutne.