Warto ich obserwować. Nadzieje PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet roku 2018
Michał Kaczmarczyk
7. Mateusz Kowalski (ur. 1997, środkowy, MKS Będzin)
Bardzo żałujemy, że Kowalski w meczu z Treflem Gdańsk doznał poważnie wyglądającej kontuzji kolana i czeka go kolejna w karierze dłuższa przerwa zdrowotna. 21-latek dobrze zastępował kontuzjowanego Bartłomieja Grzechnika w kadrze będzińskiego MKS-u, a jego prawdziwym popisem było spotkanie z GKS-em Katowice (2:3), w którym zdobył 17 punktów i skończył każdy z 10 wykonanych ataków. Wydawało się, że po 22 meczach rozegranych w sezonie 2017/2018 Kowalski zrobi krok do przodu i zagości na dłużej w szóstce zagłębiowskiej drużyny. Życzymy, by tak się stało!
Polub Siatkówkę na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
-
italianista Zgłoś komentarzgranicach ok. 2 metrów. Górecka w ataku przypomina trochę Herbots i ma podobne parametry. Szkoda, że Damaske w ogóle nie gra, bo w parze z Górecką Legionowo miałoby teraz zdecydowanie więcej punktów. W Wołodko nie wierzę. Z rozgrywających zdecydowanie większe nadzieje upatruję w Nowickiej i Grabce. Nowicka jest leworęczna, więc przez 3 ustawienia może atakować z drugiej piłki albo symulować atak i rozgrywać na pojedynczy blok, co zresztą już robi w swoim klubie. Szczepańska to siatkarka pierwszoligowa. Na poziom LSK jej forma ataku wystarczy, ale jak na atakującą jest bardzo niska. Pawłowska na libero 43% w przyjęciu przy 61% Stenzel. Z młodych przyjmujących jest jeszcze Bałuk. Wg mnie dziewczyna jest lepsza niż większość LSK grająca na jej pozycji z takimi wynalazkami jak Urban włącznie. Jest niższa o kilka centymetrów, ale jest lepsza we wszystkim - lepiej skacze, lepiej atakuje, lepiej zagrywa (z wyskoku), lepiej przyjmuje i broni piłki, których nawet libero by nie obroniły, jeśli trzeba byłoby dobiegać. Zresztą w biegu na 60 albo 100 metrów wątpię, żeby przegrała z jakąkolwiek polską siatkarką. Koordynacją ruchową i cechami wolicjonalnymi niszczy psychicznie rywalki z drugiej strony siatki, a gest radości po skutecznym ataku je paraliżuje. Na przyjęciu w reprezentacji jest wielka luka, bo poza Grajber nie wiadomo, kto zagra i kto w ogóle dostanie powołanie. Damaske raczej wypadła w perspektywie przyszłego sezonu reprezentacyjnego, a kto wie czy też Twardowska. Jeśli chodzi o atak, to z przyjmujących bryluje teraz A. Wójcik. Pozostają jeszcze Murek, Mucha no i Mędrzyk, która będzie stać w klaskaczu do końca sezonu. Powołanie dla Różańskiej byłoby nieporozumieniem, jeśli się nie poprawi. A jak będzie? Niewykluczone, że w parze z Grajber zagra znowu Smarzek tak jak w WGP 2017. Ewentualnie M. Łukasik albo Stysiak. Chociaż kto wie, co dzieje się teraz w głowie trenera.