To był szalony sezon. Przedstawiamy najgłośniejsze "hity" PlusLigi
8. Ten przeklęty terminarz...
Jak wygląda spychologia w światku polskiej siatkówki? Oto koronny przykład: kibic złości się na to, że przez ciągłe przekładanie spotkań PlusLigi nie jest w stanie zaplanować sobie sportowego wypadu i apeluje o zrobienie porządku z terminarzem ligi. Przedstawiciel ligi odpowie, że jest to prawie niemożliwe przez terminy innych rozgrywek narzucane przez CEV oraz FIVB, a także kłopoty klubów z halami (o czym wspomnimy szerzej), a poza tym komisarz PlusLigi tak dokonuje cudów, znajdując odpowiednie daty w spornych sytuacjach.
Kluby odpowiedzą, że we wszystko niepotrzebnie miesza się stacja Polsat, która miesza w grafiku spotkań i komplikuje codzienną pracę drużyn, a dziennikarze tej telewizji skontrują, że prezesi sami przed sezonem układają sobie taki, a nie inny terminarz gier i nie mają prawa narzekać na to, że Polsat stara się pokazywać jak najwięcej meczów, co zresztą wpływa na pozycję i prestiż PlusLigi. Jak widać, w tej sytuacji winni są wszyscy i zarazem nikt. - Kluby PLS czują się trochę jak w PZPS, organizacji wybieranej przez szerokie gremium, w którym odpowiedzialność się rozprasza. I potem dochodzi do sytuacji, że kluby pytają ligę, jaki ma być terminarz i nawet nie zabierają głosu w dyskusji nad nim - denerwował się prezes klubu z Zawiercia, której wyraźnie bolał brak współpracy wszystkich podmiotów zaangażowanych w PlusLigę.