Miliony Polaków oglądały jego występy. Co dziś robi Grzegorz Filipowski?

Robert Czykiel
Robert Czykiel
PAP/AMD/Zbigniew Matuszewski


Pierwszy sukces miał miejsce w 1985 roku. Filipowski pojechał na mistrzostwa Europy w Goeteborgu i zdobył brązowy medal. 1989 rok był najlepszym w jego karierze. Polski solista zdobył srebro na ME, a także brąz na mistrzostwach świata.

Filipowski trzy razy startował na igrzyskach olimpijskich - w Sarajewie, Calgary oraz Albertville. Na żadnej z tych imprez nie stanął na podium. Najlepiej poszło mu w Kanadzie, gdzie zajął piąte miejsce. Dlaczego nie było medali?

- W Sarajewie, gdzie byłem 12., to były moje pierwsze igrzyska, nie wiedziałem, czego się po nich spodziewać. W tych czasach obowiązywał zupełnie inny system sędziowania, a olimpiada zawsze jest bardzo politycznym przedsięwzięciem, bardziej niż mistrzostwa świata czy Europy. Niektórych rzeczy nie można było przeskoczyć. Po latach w Salt Lake City wybuchła afera sędziowska, ale to nie był odosobniony przypadek. Wtedy po prostu ktoś kogoś złapał, ale takie sędziowanie miało miejsce także na innych olimpiadach. Podobnie było w Calgary. To był mój najlepszy start, ale przez tę całą politykę nie mogłem tam dostać wyższego miejsca niż piąte. Z kolei przed Albertville złamałem stopę, miałem operację, wstawiono mi śrubkę, dlatego nie byłem aż tak przygotowany, jak przed Calgary - tłumaczył trzy lata temu w "Dzienniku".

Pięć lat po IO w Albertville zakończył karierę i... po prostu zniknął. Co się z nim działo przez te wszystkie lata i czym zajmuje się dzisiaj?

Czy podoba ci się łyżwiarstwo figurowe?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna/"Dziennik"/"Przegląd Sportowy"
Zgłoś błąd
Komentarze (18)
  • kompozytor Zgłoś komentarz
    Dla wielu byl cieniasem ,a nie łyzwiarzem. Sztywniak, który jezdził jak połamany.
    • Gabriella Zgłoś komentarz
      Był bardzo utalentowany, gdyby wcześniej wyjechał, to na pewno nie byłby gorszy niż ścisła czołówka światowa. Pięknie prezentował się na lodzie, miał wszystko, co było potrzebne,
      Czytaj całość
      ale zbyt wiele musiał nadrobić, stąd podparte skoki przy lądowaniu i inne potknięcia. Ale nie odstawał, szedł do przodu i to było widać po wynikach. Nie tylko w Paryżu. Wszędzie.
      • GallAntonin Zgłoś komentarz
        Słynął z tego, że słoń mu na ucho nadepnął. Kompletnie się nie trzymał rytmu . Tylko skoki miał na poziomie, ale artystyczna część występów stały na żenująco niskim poziomie.
        • żarłacz Zgłoś komentarz
          Na tej focie wygląda jak Egipcjanin na hieroglifie :p
          • Stevie Wonder Zgłoś komentarz
            W Polsce nie było dla niego miejsca? Czy u nas jak ktoś cos umie to musi uciekać?
            • Alfer 2015 Zgłoś komentarz
              Prawda jest taka , iż pan Filipowski był łyżwiarzem średniej klasy. Istotnie ma medale czempionatu w swoim dorobku. Bywało to tak : 6-7 zawodników z medalowymi szansami i taka gadka w
              Czytaj całość
              studio tv : Artemow z ZSRR ma grypę , Des saeaui z Francji ma kontuzję ramienia, Czech Wondracek skręcił kostkę ,a Węgier Laszlo akurat ma uraz kręgosłupa...taka jest prawda , że medalowe szanse pana Filipowskiego zawsze, podkreślam ZAWSZE były rozważane w kontekście kontuzji i absencji jego rywali . Taka była narracja ; na treningach nasi łyżwiarze wykonywali poczwórne axle i inne piruety a na zawodach szorowali tyłkiem po lodzie aż się kurzyło. Trochę to było śmieszne i cokolwiek zabawne. Przyznać jednak trzeba , że na tle pozostałych polskich figurowców pan Filipowski ISTOTNIE BYŁ NIEZŁYM I wyróżniającym się ZAWODNIKIEM .
              • piotruspan661 Zgłoś komentarz
                Dobrze go pamiętam i dobrze pamiętam powszechne zainteresowanie łyżwiarstwem figurowym w Polsce.