Sława, wielkie pieniądze i piękna kobieta. To wszystko ma szachista z Armenii
Od dawna ormiańscy mistrzowie szachowi są traktowani jak bogowie. To jednak nie dziwi, bo w historii wielu wybitnych przedstawicieli szachów było z tego kraju. Tigran Petrosjan, Władimir Akopian, Gabriel Sargissian - wszyscy to Ormianie. Nawet wielki Garri Kasparow ma ormiańskie korzenie. W dawnym sowieckim kraju w szachy gra niemal każdy.
- Wystarczy wyjść na ulice, aby się o tym przekonać. Zobaczysz wtedy ludzi grających w szachy w kawiarniach, parkach, na spotkaniach rodzinnych. Grają młodzi i starzy. To przechodzi z pokolenia na pokolenie - mówi profesor Aram Hajian, współzałożyciel ormiańskiej akademii szachów.
Aronjan miał zatem od kogo się uczyć. Sławę zdobył w 2005 roku. Miał wtedy 23 lata i zwyciężył w Pucharze Świata (turniej wyłaniał kandydatów do walki o tytuł mistrza świata). Dokonał tego po bardzo zaciętym pojedynku z Rusłanem Ponomariowem. Po dwóch partiach był remis, a w dogrywce Ukrainiec musiał uznać wyższość rywala. Pewne było, że po tym sukcesie w rodzinnym kraju jego życie zmieni się nie do poznania.