Miał zająć miejsce Pudzianowskiego. W wieku 27 lat zmarł w trakcie treningu

Robert Czykiel
Robert Czykiel

Niewiele brakowało, a Marunde nigdy nie zaistniałby w zawodowym sporcie. W młodości po prostu nie miał na to czasu. Już jako nastolatek pracował jako poławiacz ryb na Morzu Beringa. Z takiego sposobu życia zrezygnował, gdy poszedł na studia.

19-latek dopiero na uczelni zaczął realizować się w sporcie. Początkowo łapał wiele srok za ogon. Największe nadzieje wiązał z futbolem amerykańskim, ale przy okazji rywalizował w zapasach, siłowaniu na rękę, lekkiej atletyce oraz trójboju siłowym. Największe sukcesy święcił w ostatniej z tych dyscyplin.

Z czasem pojawiło się jeszcze podnoszenie ciężarów, w którym także wygrał wiele zawodów. Nadal jednak priorytetem był futbol amerykański, ale marzenia o grze w NFL poszły w kąt, gdy na świecie pojawiło się dziecko - ze związku z pierwszą żoną.

- Rzuciłem moją karierę w futbolu, aby przeprowadzić się do Sequim i być tatą. Bycie rodzicem jest ważniejsze od sportu - tłumaczył.

Polub SportowyBar na Facebooku
Inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (0)