Wrestling to nie tylko teatr i zabawa, ale też śmierć. Te wypadki wstrząsnęły światem
Robert Czykiel
Mike DiBiase
Amerykanin o włoskich korzeniach jest jedną z legend wrestlingu. W dorobku ma wiele mistrzowskich tytułów różnych organizacji, ale dziś wszyscy pamiętają go z dramatycznej śmierci w ringu.
2 lipca 1969 roku w Lubbock Mike DiBiase walczył z Garym Fletcherem. Widowisko zamieniło się w horror, gdy 45-latek dostał ataku serca. Jeszcze w ringu rozpoczęto reanimację, a następnie przewieziono go do szpitala, gdzie zmarł.
Jak się później okazało, Di Biase miał bardzo podwyższony cholesterol, co było bezpośrednią przyczyną zawału.
Polub SportowyBar na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (0)