Długie oczekiwanie Stali na triumf za miedzą. Motoarena nieszczęśliwa dla Sparty

Tomasz Janiszewski 21 Maja 2016, 13:15

Get Well Toruń - Betard Sparta Wrocław

Już pierwsze spotkanie w grodzie Kopernika przyniosło wrocławianom zwycięstwo (47:30). Miało to miejsce w 1960 roku, gdy oba zespoły startowały w II Lidze. W tej samej klasie rozgrywkowej żużlowcy z obu miast zmierzyli się jeszcze w 1973 roku i tym razem to oni byli górą (43:34). Sparta nie potrafiła ani razu zwyciężyć w Toruniu ze Stalą, a następnie z Apatorem już w I Lidze. Na cztery próby wszystkie kończyły się niepowodzeniem, aż w 1980 roku wrocławski klub spadł na wiele lat z elity.

Era kolejnych pojedynków pomiędzy Apatorem a Spartą rozpoczęła się na początku lat dziewięćdziesiątych. Błyskawicznie rosnąca potęga wrocławskiego żużla - która przyniosła m.in. trzy złote medale w DMP z rzędu - także nie przekładała się na wygrane na stadionie przy Broniewskiego. Do historii przeszedł przede wszystkim mecz z 1995 roku, gdy przed ostatnim biegiem mistrzowie Polski z Wrocławia prowadzili z Apatorem 44:40, by ostatecznie ulec… 44:45. Drużyna z Dolnego Śląska powetowała sobie jednak tą porażkę cztery lata później, gdy po pasjonującym meczu pokonała torunian 46:44, odnosząc dopiero drugie w historii zwycięstwo w Toruniu. W 2001 roku oba kluby rywalizowały bezpośrednio o mistrzostwo kraju. W ostatnim meczu sezonu Apator pokonał u siebie prowadzony przez Marka Cieślaka Atlas 48:42, zdobywając tytuł.

Wygrana w 2004 roku (49:41) była ostatnią, jaką zanotowali w Toruniu wrocławscy żużlowcy. Przez kolejne lata nie potrafili oni znaleźć sposobu na pokonanie Aniołów na ich terenie. Odkąd istnieje Motoarena, Spartanie na dziesięć prób tylko raz nie przegrali - przed rokiem padł jedyny w historii starć remis (45:45), choć niewiele brakowało a Michael Jepsen Jensen zapewniłby swojemu zespołowi triumf. W ostatnim biegu na dystansie minął go jednak Chris Holder, obdzierając wrocławian z marzeń o wygranej. Goście blisko sukcesu byli także w 2010 roku w meczu o brązowy medal (43:47). Niepokonany tamtego wieczora Ryan Sullivan nie tylko zapewnił Unibaksowi wygraną, ale tym samym także miejsce na końcowym podium Ekstraligi.

Bilans: