Falubaz i ROW spróbują odwrócić kartę na torach rywali. GKM żądny rewanżu na mistrzach Polski

Tomasz Janiszewski 15 Sierpnia 2016, 09:30

Unia Tarnów - ROW Rybnik

Na swoim terenie tarnowianie gościli rybniczan 20 razy, co nie jest liczbą zbyt wygórowaną, jeśli spojrzeć na fakt, że pierwsze starcie miało miejsce już w 1960 roku. Rodziła się wtedy potęga żużla w Rybniku. W odmiennej sytuacji była Unia, która nie należała do krajowej czołówki i przez kolejne trzy dekady najczęściej rywalizowała na poziomie drugoligowym. Do 1991 roku, w Tarnowie oba zespoły skonfrontowały się w sumie ośmiokrotnie, z czego ROW triumfował 5 razy.

W latach dziewięćdziesiątych Jaskółki i Rekiny zaczęły się częściej spotykać w walce o ligowe punkty i łącznie doszło do pięciu spotkań na torze przy Zbylitowskiej. Unia nie miała problemów z odnoszeniem wygranych. Wyjątkiem był rok 1999, który nie okazał się zbyt udany dla tarnowian. Śląski zespół zdołał wtedy zwyciężyć 53:37. RKM wygrał także trzy lata później (46:44), po tym jak rywale pełnili rolę beniaminka w I Lidze. Triumf z 2002 roku do dziś pozostaje ostatnim, jaki rybniccy żużlowcy odnieśli nad poniedziałkowym rywalem na jego obiekcie.

Kolejnych sześć batalii wygrywała już Unia, choć nie bez kłopotów. W 2003 roku obie drużyny walczyły ze sobą o awans do Ekstraligi i mecze na Mościcach do końca trzymały w napięciu. Finalnie to RKM wygrał całe rozgrywki, zaś Jaskółki przystąpiły do baraży, które następnie wygrały. W Ekstralidze do pojedynku doszło, więc rok później, a także w sezonie 2006. Rekiny skazane na pożarcie dzielnie walczyły tylko w drugim z tych meczów, ulegając ówczesnym mistrzom kraju tylko 42:48. O wiele mniej emocjonujące były za to dwa ostatnie spotkania, które miały miejsce siedem lat temu.

   Bilans: