Polska szkoła bramkarska. To nasz powód do dumy

Łukasz Witczyk
Łukasz Witczyk

Wojciech Szczęsny 

Łukasz Fabiański o miejsce w podstawowym składzie Arsenalu rywalizował między innymi z Wojciechem Szczęsnym. Ten trafił do Arsenalu w 2006 roku i szczebel po szczeblu wspinał się w klubowej hierarchii. Droga do zostania pierwszym bramkarzem nie była łatwa, ale syn Macieja Szczęsnego dopiął swego w 2010 roku, kiedy to został numerem jeden w bramce Kanonierów.

Pozycja Szczęsnego była niepodważalna, choć fani wytykali mu błędy. Reprezentant Polski miał zaufanie Arsene'a Wengera, który otwarcie przyznawał, że pozycja Szczęsnego jest niezagrożona. Z Arsenalu Polak odszedł dopiero wtedy, gdy zespół sprowadził z Chelsea doświadczonego Petra Cecha. Szczęsny wypożyczony został do AS Roma, gdzie szybko wywalczył sobie miejsce w podstawowym składzie.

Sam zawodnik nie ukrywa, że to dla niego najlepszy okres w karierze. - Mam o co walczyć. Moja przyszłość jest cały czas niepewna. Niby motywacja jest ta sama, ale ta niepewność daje ci kopa do jeszcze cięższej pracy. Wyznaczam sobie nowe standardy, staram się ich trzymać. Mam nadzieję, że zachowam je nawet wtedy, kiedy tej niepewności już nie będzie - przyznał Szczęsny.

Czy w przyszłości polscy bramkarze dalej będą nam dostarczać powodów do dumy?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Patrykowy12 Zgłoś komentarz
    Dlaczego Boruc kończy karierę przecież nie jest aż TAK STARY ! On jeszcze swoje pokaże !