Il Grande Torino, dzieciaki Busby'ego, Chipolopolo i Chapecoense - największe katastrofy lotnicze w historii futbolu

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Ostatni pokaz

7 czerwca 1989 roku doszło do największej katastrofy lotniczej w historii Surinamu. Lecący z Amsterdamu do Paramaribo Douglas DC-8 rozbił się przy próbie lądowania na lotnisku im. Johana Adolfa Pengela w stolicy Surinamu. Śmierć poniosło 176 ze 187 osób, które były na pokładzie samolotu.

Wśród pasażerów była m.in. drużyna piłkarzy o surinamskich korzeniach, którzy na co dzień grali w klubach holenderskiej ekstraklasy. "Colourful 11", jak nazywał się ten zespół, miał zagrać pokazowy mecz w Paramaribo. Zginęło 15 z nich, a przeżyli jedynie Sigi Lens, Edu Nandlal i Radjin de Haan. Dwaj pierwsi w wyniku odniesionych obrażeń nigdy już nie wybiegli na boisko, a de Haan szybko skończył karierę, nie mogąc odzyskać formy sprzed katastrofy.

"Colourful 11" miała lecieć do Surinamu z największymi gwiazdami holenderskiej piłki, ale udział Ruuda Gullita, Franka Rijkaarda, Arona Wintera i Bryana Roya w tym spotkaniu został zablokowany przez ich kluby.

Przyczyną katastrofy był błąd pilotów. Śledztwo wykazało, że załoga była niedostatecznie przeszkolona.

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)