Te legendy łączy jedno. "Lewego" w tym gronie już nie ma
Marcin Jaz
Francuska piłka dużo mu zawdzięcza. To dzięki jego dwóm bramkom udało się awansować do finału mistrzostw świata w 1998 r. Jego sytuacja jest taka jak Vieiry - z reprezentacją wygrał wszystko, ale w piłce klubowej brakowało najważniejszego.
W finale Ligi Mistrzów zagrał tylko raz. W 2003 r. Juventus musiał dopiero po rzutach karnych uznać wyższość Milanu. Francuz zagrał cały mecz, ale "jedenastki" nie strzelał. W 2008 r. zakończył karierę w Barcelonie, która rok później wygrała w tych rozgrywkach.
Polub Piłkę Nożną na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (0)