Sukces, który wszystko zmienił. Mija 10 lat od srebrnego medalu piłkarzy ręcznych na mistrzostwach świata
Przyjaźnie na lata
Po dziesięciu latach od mistrzostw w Niemczech członkowie kadry wciąż tworzą tak zgraną grupę, jak wtedy na boisku. Cenniejsza od medalu jest dla nich przyjaźń.
- Grałem w wielu zespołach i miałem do czynienia z wieloma chłopakami, ale takiej atmosfery jak w tej reprezentacji nie spotkałem nigdzie. Rozumieliśmy się bez słów, każdy wskoczyłby za drugiego w ogień. To nie są puste słowa na pokaz, rzeczywiście tak było - zapewnia Tkaczyk.
- Atmosfera rzeczywiście była fantastyczna. Ktoś mnie kiedyś zapytał: Co robiliście, jak się mobilizowaliście? A my byliśmy tak zżytą grupą, że poza boiskiem spotykaliśmy się na kawie, dużo rozmawialiśmy. Oprócz zajęć wideo, które robił nam Bogdan, sami analizowaliśmy jak mamy grać, a potem szliśmy z tym do Bogdana i rozmawialiśmy. Dużą rolę odegrał w tym też Grzesiek, który był kapitanem - opowiada Siódmiak.
- Rozumieliśmy się bez słów, spędzaliśmy ze sobą każdą chwilę - jeżeli nie u kogoś w pokoju, to siedzieliśmy na podłodze na korytarzu i rozmawialiśmy. Najważniejsze jest to, że po 10 latach wciąż każdy z nas może zadzwonić do drugiego, pogadać, umówić się na kawę czy pojechać razem na wakacje. Tam zawiązały się przyjaźnie na lata - kończy Tkaczyk.
W "srebrnej" drużynie z mistrzostw świata w 2007 roku grali:
Grzegorz Tkaczyk (kapitan), Sławomir Szmal, Zbigniew Kwiatkowski, Krzysztof Lijewski, Patryk Kuchczyński, Mateusz Jachlewski, Karol Bielecki, Artur Siódmiak, Damian Wleklak, Bartosz Jurecki, Michał Jurecki, Mariusz Jurasik, Adam Weiner, Rafał Kuptel, Tomasz Tłuczyński oraz Marcin Lijewski
Sztab tworzyli:
Bogdan Wenta (trener), Daniel Waszkiewicz (II trener), Maciej Nowak (lekarz), Krzysztof Rudomina (fizjoterapeuta), Jerzy Buczak (fizjoterapeuta) i Marek Żabczyński (kierownik)
-
Grzymisław Zgłoś komentarznajważniejsze w sporcie, a szczególnie drużynowym. Do sukcesu nie prowadzi suma indywidualnych umiejętności, a nawet wykorzystanie tej sumy umiejętności zawodników przez postawienie odpowiedniej taktyki. Dwie sprawy, które zadecydowały, że reprezentanci Polski potrafili wtedy wygrywać z rywalami, którzy tych umiejętności, doświadczenia mieli więcej, a nawet mogło się wydawać, że bardziej zaawansowaną taktykę. Te dwie sprawy to WIARA WE WŁASNE MOŻLIWOŚCI i RADOŚĆ Z TEGO, CO SIĘ ROBI. Lepiej, niż ktokolwiek inny w tamtych latach, końcówce poprzedniej dekady, potrafiła to polska kadra pod dowództwem Bogdana Wenty. I o ile ten sukces wszystkiego wcale nie zmienił, to poprawił sytuację polskiego handballu. Pamiętacie wtedy Ligę Mistrzów, poziom polskiej ligi? Do tego zainteresowanie mediów, kibiców. Jasne, że ten sukces nie został należycie wykorzystany, ale krok do przodu zrobiono ogromny. Może w jakiś wolniejszy weekend, czyli następny, zrobię sobie(może i opublikuję) spojrzenie na te 10 lat w każdym kraju, który grał w tamtych MŚ. Są tylko 2 kraje, w których przez ten długi dość okres czasu męski handball zrobił postęp większy, aniżeli w Polsce. To Francja i Macedonia. Kto wie, czym bym dziś się interesował jako głównym sportem drużynowym, gdyby nie wasz sukces srebrna ekipo trenera Wenty. Dziękuję za te pierwsze wspomnienia!
-
wawiak Zgłoś komentarzzdobyli tytułu Mistrza Świata - jest o czym marzyć. - do "Samborra" : to nieprawda, że nikogo piłka ręczna nie interesuje. Zainteresowała wielu ludzi. Moim klientom (wiedzą, że interesuję się tą dyscypliną), niezliczoną ilość razy musiałem tłumaczyć pewne zasady panujące na boisku. Musiałem tłumaczyć się z porażek, musiałem wysłuchiwać jak to żony słabły podczas meczu POL-ROS, albo o wzywanych karetkach do zawału - mecz POL-DEN. Ci ludzie do dzisiaj interesują się handballem. Dzisiaj tłumaczę im, że pewna zapaść musiała nastąpić, że jeszcze wrócą dobre lata, kilku uwierzyło. Chciałbym aby nasza młodzież ich nie zawiodła. A tak nieco odbiegając od tematu : pojęcie "nikogo" jest bardzo precyzyjne. Może właściwsze było by użycie formuły "zbyt mało". To problem złożony. Nie chcę podczas tej radosnej dziesiętnicy nad tym się rozwodzić. Za to obejrzę sobie mecz POL-NOR. Pozdrawiam.
-
zyg fryt Zgłoś komentarzDo końca życia będę pamiętał kontry zmarnowane przez Jurasika w drugiej połowie, kiedy ważyły się losy meczu i można było przechylić szalę na naszą korzyść.
-
skandal10 Zgłoś komentarzWszystko super, ale czy nie można napisać normalnego artykułu tylko klepać 11 slajdów. Horror. A co do sukcesu; był ogromny i szkoda, że nie zanosi się na powtórkę.
-
Samborr Zgłoś komentarzpokazuje ;]
-
miki Zgłoś komentarzskonsumować. ZPRP spowodowało to co widzieliśmy na mistrzostwach we Francji, czyli po prostu brak wartościowych zawodników, którzy po MŚ w Niemczech mogli rozpocząć treningi, gdyby ZPRP zrobiło cokolwiek w sprawie promocji dyscypliny i dalej bylibyśmy w stanie być w światowej czołówce co najmniej na poziomie ćwierćfinału. Ten sukces jak się okazało po kilku latach miał słodko-gorzki smak.Trudno liczyć na to, że ZPRP znów dostanie taką szansę na rozwój.