Naj... Final Four Ligi Europejskiej 2015
Najbarwniejsza postać: Nikola Gjorgiew
Kapitan reprezentacji Macedonii nie tylko wyróżniał się dobrą postawą na boisku, ale również tym, że przez cały czas aktywnie uczestniczył w kreowaniu po swojej stronie odpowiedniej atmosfery. Dla dobra kadry zdecydował się na zmianę swojej nominalnej pozycji - z atakującego na przyjmującego - i do spółki z Jowicą Simowskim wprowadził ją do finału, a następnie robił co mógł w przegranym starciu o 1. miejsce. Kibice z pewnością zapamiętają jego żywiołowe reakcje po udanych akcjach swojego zespołu. Jego sympatyczne oblicze można była z łatwością dostrzec również po zejściu z boiska.
- Grając dla reprezentacji nie ma miejsca na kierowanie się własnym ego. Występuję jako przyjmujący, ponieważ, jako kapitanowi i najbardziej doświadczonemu graczowi w kadrze, łatwiej mi z takiej perspektywy zadbać o właściwą atmosferę w zespole. Atakujący męczy się bowiem bardzo szybko i nie ma wystarczająco dużo siły do pokrzykiwania na kolegów i ich pobudzania. Teraz nie dostaję do ataku tak wielu piłek jak zwykle, ale jestem w pełni przygotowany na wypełnianie powierzonej mi roli - podkreślał Gjorgiew.
-
ALLEZ Zgłoś komentarzUzupelnial nie tylko merytorycznie ale i malowniczo. We wdziecznej pamieci zachowam takie teksty jak np ten w meczu ze Slowenia, na goraco opisujacy sytuacje pod siatką: [b]"Akademia Dziwnych Ruchow ... piłka parzy..."[/b] albo ten o Urnaucie: [b]"ten nadgarstek to u niego zaczyna sie tuz przy lokciu..."[/b]. :)
-
lukrecja Zgłoś komentarzże choćby w Łodzi bywa sporo kibiców przyjezdnych, klasa rozgrywek i duża ilość wcześniej przegranych meczy też ma przełożenie na ilość kibiców, reklamy też za dużej wydarzenie nie miało (na meczach Victorii pokazywanych w TV hala była prawie pełna przy finałach).
-
Sokrates Zgłoś komentarzpoziom języka dramatyczny..... "Największa dominacja" albo jest dominacja albo jej nie ma, a gdzie w takim razie kategorie: średnia dominacja i najmniejsza dominacja
-
Wiesia K. Zgłoś komentarzChyba nawet kibice Victorii nie przyszli...